Alterra, maska do włosów granat i aloes

Alterra, maska do włosów granat i aloes

Dzisiejszy post poświęcony będzie mojej ulubionej od jakiegoś czasu masce do włosów. Chodzi o propozycję Alterry, zapewne znaną Wam, maskę z granatem i aloesem. Długo zastanawiałam się, czy ją kupić ze względu na sprzeczne opinie. Wielu osobom zaszkodziła, ja natomiast bardzo ją sobie chwalę. Przeczytajcie dlaczego...

Cena: ok. 10 zł
Pojemność: 150 ml
Dostępność: drogerie Rossmann




Skład:
Maska zawiera alkohol na drugim miejscu w składzie.



Zapach i konsystencja:
Maska jest dość gęsta, przez co stosunkowo trudno wyciska się ją z opakowania, ale wydaje się dość treściwa. Zapach jest po prostu boski! Uwielbiam go, mimo że można poczuć go jedynie przez chwilę po nałożeniu, bo szybko się ulatnia. 



 Moja opinia:
Nakładam maskę na ok. 15-20 minut 1-2 razy w tygodniu na włosy od uszu w dół. Jest raczej wydajna, ale ja mam dość cienkie włosy. 
Maska dedykowana jest suchym włosom, których ja posiadaczką nie jestem. U mnie jednak dobrze się ten produkt sprawdza. Po pierwszym użyciu nie mogłam się wręcz "nadotykać" moich włosów :) Były sypkie, nawilżone i miękkie zarazem.  Szkoda, że tak krótko pachnie, bo naprawdę podoba mi się jej aromat :) Co więcej, nie przetłuszcza moich włosów (jak niektóre maski czy odżywki). Po użyciu tej maski nie mam również problemu z rozczesywaniem włosów.



Plusy:
+ zapach
+ nie przetłuszcza włosów
+ sprawia, że włosy stają się miękkie, sypkie
+ cena
+ wydajność jest ok (choć maska jest dość gęsta, a ja mam cienkie włosy)
+ ułatwia rozczesywanie

Minusy:
- z uwagi na alkohol w składzie może nie być odpowiednia dla wszystkich typów włosów

Na pewno kupię jeszcze tę maskę, ponieważ korzystnie wpływa na stan moich cienkich i przetłuszczających się włosów. A Wy używacie kosmetyków Alterry? Jak u Was sprawdza się ta maska? (zdaje sobie sprawę, że opinie mogą być bardzo różne od mojej :))

Pozdrawiam, 


Lex
Ingrid cosmetics, błyszczyk nr 306

Ingrid cosmetics, błyszczyk nr 306

Dziś przychodzę do Was z recenzją fajnego błyszczyku marki Ingrid. Jak wyczytałam w sieci jest to właściwie pomadka w płynie. Dostałam ją w prezencie, więc nawet nie wiem, gdzie takie cudo kupić. Spieszę z opisem, zanim napisy całkiem znikną z opakowania :)

Błyszczyk jest dostępny w 7 odcieniach: ciemna czerwień, czerwień, oranż, koral, fuksja, pudrowy róż, beż.

Mój to odcień pudrowy róż - nr 306

Kolor wydaje się zupełnie inny w rzeczywistości. Jest bardzo naturalny, wręcz nude :) A gdy patrzę na opakowanie wydaje mi się, że jest to raczej czekoladowy, ciemny :)

Opakowanie:
Jest niby zwykłe, ale i tak bardzo mi się podoba. Na zakrętce znajdują się motyle i kwiaty - nawet fajnie to wygląda. Kobieco, ale niezbyt słodko. Niestety napisy na opakowaniu szybko się ścierają.




Moja opinia:
Mam w domu kilka błyszczyków, ale muszę przyznać, że nie jestem ich fanką. Ten błyszczyk jest jednak zupełnie inny! Po pierwsze, nie klei się. Ma chyba coś w sobie z pomadki. Poza tym, stosunkowo długo utrzymuje się na ustach (jeśli nic nie zjemy :) ). Potrafi się trzymać nawet 3 godziny, więc całkiem sporo. 



Dodatkowo, ma wygodny aplikator o niewielkich rozmiarach, nie przesadzimy ze zbyt dużą ilością kosmetyku. Ładnie się błyszczy, ale nie ma w sobie małych, świecących drobinek, których nie lubię.



 Plusy:
+ daje naturalny kolor na ustach
+ nie klei się, 
+ nie ma w sobie brokatowych drobinek
+ zapach 
+ trwałość generalnie ok
+ kolor równomiernie schodzi
+ nie wysusza ust



Minusy:
- dostępność (nie spotkałam się nigdy z kosmetykami tej firmy)
- napisy na opakowaniu szybko się ścierają

Na ustach prezentuje się bardzo naturalnie:

1) zdjęcie bez błyszczyku:

2) usta pokryte błyszczykiem:

Jak widzicie kolor jest bardzo naturalny. Mnie się podoba.  Jestem pozytywnie zaskoczona. Błyszczyk stał się moim ulubionym. 

Wiecie,gdzie można kupić kosmetyki marki Ingrid?

Lex
L`Biotica, Biovax Opti Cure -  serum do paznokci

L`Biotica, Biovax Opti Cure - serum do paznokci

Witajcie! Chyba każda dziewczyna marzy o pięknych, zdrowych paznokciach. Dziś przedstawiam produkt, którego zadaniem jest właśnie poprawa stanu paznokci - serum marki L' Biotica Biovax Opti Cure. Jak sprawdził się u mnie? Przekonajcie się same...

Cena: ok. 15 zł (kupiłam go za ok. 8 zł)
Pojemność:  15ml
Dostępność: drogerie


Skład:


Opakowanie:
Opakowanie stanowi 15 ml pojemniczek z pompką. Trzeba przyznać, że jest bardzo poręczne i wygodne. Niestety przezroczysta zatyczka pękła i nie trzyma się już tak dobrze.



Zapach i konsystencja:
Serum ma konsystencję żelu, trochę "sztucznie" pachnie.
 


Moja opinia:
Niestety u mnie ten produkt się nie sprawdził. Nie zauważyłam jego zbawiennego wpływu na moje paznokcie. Dobrze się go aplikuje, szybko się wchłania, ale niestety to za mało. Nie zauważyłam, żeby moje paznokcie się wzmocniły. Nawilżył moje skórki, ale to zrobiłby zwykły krem do rąk.



Nie jest również zbyt wydajny. Atomizer podaje zbyt dużą ilość preparatu. Kupiłam go, ponieważ miał dobre opinie w Internecie. Jednak zawiodłam się.

Plusy:
+ dobrze się wchłania
+ nawilża skórki
+ wygodna aplikacja

Minusy:
- nie działa na paznokcie
- wydajność
- cena - regularna jest dość wysoka
- zapach 

Liczyłam na to, że jego działanie będzie dobre. Niestety, moje paznokcie się dzięki niemu nie wzmocniły. Szkoda...

Lex


Pakiet recenzentki Rimmel Wonder'full

Pakiet recenzentki Rimmel Wonder'full

Witajcie, jakiś czas temu Rimmel ogłosiło akcję,  w której można było dostać nowe maskary do testów. Wystarczyło wypełnić ankietę na FB i oczekiwać na maila z informacją. Również ja zdecydowałam się wziąć w tym udział - i udało się :) Dziś przyszła do mnie paczuszka z 2 nowymi tuszami do rzęs. 



Drugi tusz podarowałam swojej siostrze, dlatego nie ma go na zdjęciach.


Tak prezentuje się szczoteczka:



Opakowania wyglądają jednak zachęcająco, zobaczymy, jak się sprawdzą za jakiś czas :)


A wy? Otrzymałyście już swoje maskary do testów?

Lex
Wibo  WOW Sand Effect

Wibo WOW Sand Effect

Chyba się zakochałam - w piasku oczywiście. Mowa o lakierze Wibo WOW Sand Effect. Gdy już wszyscy się nimi zachwycili, do grona fanów dołączam i ja. W końcu. Wybaczcie moje nieudolne zdjęcia, ale robiłam co mogłam :)



Spodobały mi się lakiery o piaskowej fakturze. Pasują i do wyjściowej sukienki, i do dżinsów. Ten zwłaszcza. To chyba zasługa koloru - mocnej fuksji z małymi, świecącymi drobinkami. Dopatrzyłam się drobinek różowych i niebieskich.



Jestem lakierowym leniem - nakładanie dwóch warstw lakieru nie jest dla mnie. Dlatego piaski odpowiadają moim potrzebom. Już jedna warstwa - widoczna na zdjęciach - zapewnia dobre krycie.



Druga rzecz, trwałość. Jest ok. Ja niestety zbyt często zmywam, by długo móc cieszyć się kolorem na paznokciach, jednak te 3 dni się utrzymał.To i tak dużo jak na mnie.




Chętnie wypróbuję także inne piaski z Wibo - już kilka upatrzyłam :)

Do usłyszenia,

Lex
BeBeauty zmywacz do paznokci z lanoliną i gliceryną

BeBeauty zmywacz do paznokci z lanoliną i gliceryną

Dziś post o całkiem dobrym zmywaczu do paznokci z Biedronki bebeauty. Kupiłam go dawno temu z czystej ciekawości, kiedy był w promocji. Dziś zużywam już drugie opakowanie – tym razem jestem w posiadaniu wersji z lanoliną i gliceryną.



Cena: ok. 5 zł

Pojemność: 150 ml

Dostępność: Biedronka






Skład:

 Jak widzicie, zmywacz nie zawiera acetonu. 



Opakowanie:

Jest świetne. Bardzo podoba mi się ten patent z pompką, dzięki czemu nie wylejemy zbyt dużo zmywacza na wacik. Plastikowa buteleczka ma 150 ml pojemności, czyli całkiem sporo jak na zmywacz.



Zapach:

Początkowo niestety wyczuwalny jest zapach typowy dla zmywaczy, dość nieprzyjemny dla nosa. Szybko jednak ulatnia się, pozostawiając na paznokciach miłą woń, która utrzymuje się nawet po umyciu.  





Moja opinia:

W zasadzie niezbyt często maluję paznokcie, niemniej zdarza mi się to. Częściej korzystam z bezbarwnych odżywek bądź lakierów. Zmywacz oceniam pod kątem dwóch cech: działania oraz „toksyczności”, czyli wpływu na płytkę czy skórki. Jeśli chodzi o działanie to zmywacz bebeauty dobrze sobie radzi. Nie trzeba mocno pocierać płytki, by zmyć nawet piasek. Wystarczy przyłożyć wacik do paznokcia na krótszą lub dłuższą chwilę i voila! Mamy czysty paznokieć. 




Druga kwestia, czyli wpływ zmywacza na paznokcie. Moim zdaniem zmywacz nie robi im krzywdy. Oczywiście, nie używam go codziennie, nawet co drugi dzień. Zmiękcza skórę wokół paznokcia jak obiecuje producent i nie wysusza jej. Czego chcieć więcej?

Ponadto, kosmetyk jest bardzo wydajny. A to za sprawą wygodnej pompki. Słyszałam, że niektórym ona się zacina, jednak jest to już moje drugie opakowanie tego zmywacza i w obu pompka działała bez zarzutu. 

Generalnie jestem zadowolona :)

Lex
Jedwab CHI

Jedwab CHI

Hej, tego produktu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Z czasem stał się on i moim ulubieńcem, choć początki były trudne. Jako że jestem właścicielką cienkich i przetłuszczających się włosów z rezerwą podchodziłam do wszelkiej maści olejków i produktów nabłyszczających. Pierwszą buteleczkę jedwabiu do włosów kupiła mi… babcia zachęcona opinią swojej fryzjerki. Zapraszam więc na recenzję mojego małego przyjaciela – jedwabiu, a właściwie odżywki do włosów


Cena: ok. 6-8 zł

Pojemność: 15 ml

Dostępność: sklepy fryzjerskie, sklepy internetowe, myślę, że można też zamówić u fryzjera




Opakowanie

Opakowanie kosmetyku stanowi mała plastikowa buteleczka z czerwoną zakrętką o pojemności 15 ml.  Na pierwszy rzut oka opakowanie nie jest zbyt zachęcające, ale nie ocenia się książki po okładce :) Niestety otwór, przez który wydobywa się kosmetyk jest bardzo duży. Gdy jedwab już sięga dna nie jest to takie irytujące, ale na początku zdarzało mi się wylewać go za dużo.




Konsystencja i zapach

Jedwab jest średnio rzadki, rzadszy niż np. ten z Green Pharmacy. Ma żółty odcień. Zapach z kolei ma zarówno swoich fanów, jak i przeciwników. Ja należę do tych pierwszych. Nie przeszkadza mi ta woń męskich perfum na włosach, wręcz przeciwnie. Dość długo utrzymuje się na moich kosmykach, co również jest dla mnie ok.



Moja opinia

Bardzo lubię ten produkt. Jak już wspominałam, mam cienkie włosy z tendencją do przetłuszczania się. Dlatego kiedyś stwierdziłam, że coś takiego jak jedwab nie jest mi potrzebne. CHI przez jakiś czas stał więc nieużywany. Jednak nawet ja się przekonałam, że tego typu kosmetyki w niewielkich ilościach są bardzo pomocne. Jedwab CHI nie przetłuszcza mi włosów. Po użyciu włosy zaś stają się miękkie i lekko nabłyszczone – takie jakie być powinny.




Niektórzy chwalą go, że dobrze zabezpiecza końcówki, ale nie wiem, czy tak naprawdę jest, gdyż nie mam z tym ostatnimi czasy problemu (ale tak sobie teraz myślę, że to może dzięki tej małej odżywce…). Co ważne, jedwab nie zawiera alkoholu. Kolejnym plusem jest wydajność produktu. Tej małej buteleczki używam już bardzo długo, dłużej niż 4 miesiące, ale pewnie w sierpniu się z nią pożegnam :(





Podsumowanie:

Plusy:

- bardzo wydajny

- nie obciąża i nie skleja włosów

- nabłyszcza, wygładza, dyscyplinuje

- zapach długo utrzymuje się na włosach (ale może to też być wadą :P)

- nie ma w składzie alkoholu



Minusy:

- opakowanie, trudno na początku wydobyć potrzebną ilość kosmetyku

- pewnie dostępność, ale ja dostałam go w prezencie, więc jeszcze nie musiałam szukać



Polecam bardzo, jeśli będziecie miały szansę go zakupić - nie wahajcie się 

Lex 




 





Denko nr 1

Denko nr 1

Cześć, lipiec się już skończył, więc to dobry czas na podsumowania. Właściwie to dopiero zaczynam, ale równocześnie też kończę :). Zaczynam swoją przygodę z blogosferą i zarazem kończę kosmetyki. Muszę jednak się do czegoś przyznać - nie jestem zakupoholiczką, nie kupuję maniakalnie wielu kosmetyków, bo wiem, że nigdy ich nie wykończę. Dlatego moje denko prezentuje się raczej... biednie. Nieważne! Zapraszam do obejrzenia tych kilku zdjęć mojego pierwszego denka.

Udało mi się wyeliminować z mojej łazienki 5 kosmetyków:

1. Soraya, kremowy żel pod prysznic z hydrooliwką fresh&creamy - nie, nie i jeszcze raz nie. Żel był straszny, bardzo długo się z nim męczyłam. Zapach to jego jedyny walor, pozostawiał na skórze dziwne uczucie, wysuszał, moją mamę uczulił. Nie polecam!



2. Cztery Pory Roku, balsam do ciała bardzo sucha skóra - różany zapach, który na początku mi się podobał, ale z czasem się nim znudziłam. Nie pomógłby bardzo wysuszonej skórze, niestety.



3. Garnier mineral, dezodorant  - generalnie szału nie ma, pełną recenzję możecie przeczytać tutaj.



4. Ziaja, płyn do demakijażu oczu de-makijaż - polubiliśmy się, dobrze oczyszczał moje oczy, nie podrażnił mnie jak niektóre mleczka. Kolejnym plusem jest jego niska cena i choć ma niewielką pojemność, to stosunkowo długo miałam okazję go używać - na pewno jeszcze do niego wrócę.


5. Heidi Klum, Surprise - z tego zużycia jestem bardzo zadowolona - mogę wreszcie kupić coś innego :) Surprise to kwiatowo-owocowy zapach, bardziej nadający się na wieczorne wyjścia niż na dzień. Był jednak średnio trwały. 
  

Mój pierwszy denkowy raz mam za sobą :) Oby kolejne okazały się bardziej obfite :)

Pozdrawiam,

Lex