Maybelline, Colossal Volum Express Cat Eyes Mascara

Maybelline, Colossal Volum Express Cat Eyes Mascara


Witajcie :)
Ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie, dlatego w tygodniu nie pojawił się żaden post. Myślę, że może się to powtórzyć... Szkoła, praca i magisterka skutecznie wysysają ze mnie całe siły. Ale przynajmniej nie mogę narzekać na nudę :) Dzisiaj przygotowałam dla Was post o tuszu do rzęs, który całkiem lubię. Wydaje mi się, że jednak dość trudno go kupić (przynajmniej ja mam takie odczucie). Efekty działania możecie zobaczyć na samym końcu postu. Zapraszam!



Maybelline, Colossal Volum Express Cat Eyes  - tusz pogrubiający do rzęs
Cena: ok. 30 zł
Pojemność: 9,5 ml
Dostępność:  drogerie


Opakowanie:
Jest typowe dla Maybelline - dość grube, żółte, z cętkami na zakrętce. Szczoteczka jest nieduża (takie lubię najbardziej), wygięta. 



Moja opinia:
Już teraz zdradzę Wam, że jest to jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs. Wszystko ze względu na tę wypukłą szczoteczkę, która dociera do wszystkich rzęs - w zasadzie za jednym pociągnięciem. Tusz nie osypuje się w ciągu dnia, łatwo się zmywa. Co ciekawe, nie odbija się na powiece, a to w moim przypadku rzadkość.




Jak dla mnie też świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy, co możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. Lubię w tej maskarze również to, że szczoteczka unosi rzęsy, zwłaszcza te w zewnętrznym kąciku oka. Warto dodać, że maskara bardzo długo utrzymuje świeżość. Na zdjęciu widzicie jedną warstwę tuszu.  




Nie jest to jednak zdjęcie pokazujące "szczytową" formę tej maskary, ponieważ mam ją już długo. Kiedy kupię następne opakowanie (jeśli mi się to uda, bo stacjonarnie dość trudno ją spotkać), to zrobię lepsze zdjęcia. 


Znacie tę propozycję Maybelline? Jak u Was się sprawuje?
Skóra idealna jest nieosiągalna

Skóra idealna jest nieosiągalna


Dlaczego taki tytuł? Otóż dlatego, że dziś recenzja o moim rozczarowaniu - kremie Skin Perfection marki L`Oreal. Nie wiem, dlaczego u mnie nie działa. Przynajmniej nie tak, jak bym chciała. Zastanawiałam się długo, czy napisać ten post, ale kto pyta, nie błądzi. Co mi się nie spodobało? Dowiecie się, jeśli zajrzycie do mojej recenzji.



L’Oreal, Skin Perfection Day Moisturiser (Krem udoskonalający na dzień)
Cena: ok. 30 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: drogerie 



Opakowanie:
Jest piękne! Kobiece, przykuwające wzrok. Krem został zamknięty w masywnym słoiczku koloru czerwonego. Opakowanie wygląda elegancko, dostojnie, troszkę ekskluzywnie



Skład:
AQUA/WATER, DIMETHICONE, GLYCERIN, ISOPROPYL ISOSTEARTE, PENTAERYTHIRITYL TETRAETHYLHEXANOATE, OCTYDODECANOL, CETYL ALCOHOL, SILICA [NANO]/ SILICA, BEHENYL ALCOHOL, TALC, PTFE, POLYETHYLENE, EPERUA FALCATA BARK EXTRACT, PEG-100 STEARATE, STEARIC ACID, STEARYL ALCOHOL, CARBOMER, ARACHIDYL ALCOHOL, DIMETHICONE/ VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, CETEARYL ALCOHOL, CETEARYL GLUCOSIDE, SODIUM HYALURONATE, SODIUM HYDROXIDE, PALMITIC ACID, ADENOSINE, POLOXAMER 338, AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE/ AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, DISODIUM EDTA, CAPRYLOYL SALICYLIC ACID, CAPRYLYL GLYCOL, LENS ESCULENTA SEED EXTRACT/ LENTIL SEED EXTRACT, DEXTRIN, PHENOXYETHANOL, CI 16035 / RED 40, CI 17200 / RED 33, LINALOOL, APLHA-ISOMETHYL IONONE, LIMONENE, CITRAL, CITRONELLOL, PARFUM/FRAGRANCE (F.I.L. B159063/2)

Obietnice producenta:
Niestety, opakowanie nie nadaje się do upublicznienia, ale mogę przepisać to i owo:

Krem udoskonalający Skin Perfection od L'Oréal Paris optymalnie nawilża skórę, widocznie redukuje zaczerwienienia, wygładza, nadaje jedwabistą miękkość. Zawiera w swojej formule przełomowe składniki aktywne, aby działać na widoczną poprawę jakości skóry: Perline-P, działa na poprawę wyglądu porów, wyrównanie kolorytu i powierzchni skóry, a kwas lipohydroksylowy (LHA) koryguje przebarwienia i wygładza jej powierzchnię. Dzięki aksamitnej konsystencji Krem udoskonalający Skin Perfection doskonale się wchłania i optymalnie nawilża skórę.


Moja opinia:
Mam prawie 25 lat, więc mogłoby się wydawać, że krem przeznaczony dla kobiet 25+ będzie się u mnie spisywał świetnie. Dodatkowo, mogę "pochwalić się" cerą naczynkową, lekko przesuszoną po zimie. Myślałam, że ten oto cud reklamy będzie moim wybawieniem. Niestety krem nie chce się u mnie wchłaniać. Roluje się (mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi). Pięknie pachnie, ma cudowną, przyjemną konsystencję kremowego jogurtu, ale moja skóra jakoś go nie lubi. 



Powiedzcie mi, z czego to wynika, bo może ja robię coś nie tak, ale używałam go już:
a) po peelingu (enzymatycznym)
b) (zwykle) po demakijażu i umyciu twarzy żelem odblokowującym pory z Garniera bądź innym delikatniejszym żelem
c) w duecie z serum
d) bez serum
e) na nieoczyszczoną twarz
i za każdym razem efekt był ten sam - niezależnie jak grubą/cienką warstwę nakładałam na twarz. Dodam, że nie roluje się pod podkładem (bądź innym tego typu produktem), ponieważ podkładu nie używam.



Nie chcę też negować tego kremu, skoro pomógł wielu osobom i ja jestem jedynie wyjątkiem (choć czytałam jedną podobną do mojej opinię na Wizażu). Niemniej jednak ciekawa jestem, dlaczego nie chce ze mną współpracować. Zdarza mi się to po raz pierwszy i jestem troszkę zawiedziona. Z drugiej strony, jeśli krem zawiera jakiś składnik "sprzyjający" warzeniu się, to chciałabym go uniknąć w przyszłości :) Może tego rolowania nie powinnam wcale oceniać negatywnie? Co jednak zauważyłam pozytywnego, to tam, gdzie krem się wchłonie (nota bene bardzo szybko) - cera faktycznie jest wygładzona i miękka w dotyku. Niemniej, nawilżenie jest bez efektu wow. Poza tym, zaczerwienienia nie zniknęły, a zaraz po użyciu kremu skóra jest bardziej czerwona.


Dlatego proszę Was o pomoc zacne blogerki. Szkoda by krem się marnował :) Bać się tego rolowania czy nie? :)

Ziaja, Liście Zielonej Oliwki, Oliwkowa maska oczyszczająco - ściągająca

Ziaja, Liście Zielonej Oliwki, Oliwkowa maska oczyszczająco - ściągająca


Lubię ostatnio Ziaję, lubię też próbować nowe maseczki. Dlatego nie wahałam się i sprawiłam sobie trzy sztuki maseczki z serii liście zielonej oliwki Ziaji. Jak się sprawdziła, możecie przeczytać poniżej.



Ziaja, Liście Zielonej Oliwki, Oliwkowa maska oczyszczająco - ściągająca
Cena: 1,30 zł
Dostępność: drogerie
Pojemność: 7 ml


Opakowanie:
Standardowa saszetka o przyjemnym zielonym kolorze.


Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Opakowanie7 ml wystarczyło mi na raz. Nie ma zbyt wiele tego kosmetyku w środku. Po otwarciu saszetki do naszego nosa dociera przyjemny zapach, niestety nie do określenia dla mnie.
Maseczka generalnie przypadła mi do gustu. Skóra po jej użyciu jest bardzo gładka, dobrze nawilżona. Wydaje się również wypoczęta. Maseczkę nakładałam wieczorem, ale nawilżenie było wyczuwalne również rano. Nie było również problemów ze zmyciem maseczki, lekko wtopiła się w skórę, ale dość dużo pozostało jej na twarzy po upływie zalecanych 15 minut. 




Maseczkę nakładałam co 2-3 dni (bo jak wspomniałam miałam 3 saszetki), ale co ciekawe, tylko za pierwszym razem przy nakładaniu kosmetyku szczypały mnie oczy. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiej sytuacji, dlatego nie wiem, co mogło być przyczyną. Poza tym, skóra zaraz po zmyciu maseczki wydawała się bardziej zaczerwieniona. Rano jednak wszystko wracało do normy.

Maseczkę oczyszczająco-ściągającą oceniam pozytywnie, efekt nawilżenia jest widoczny. Może kupię ją ponownie.

Jakie inne maseczki możecie polecić?


Yves Rocher, Purete, Purifying Shampoo - szampon oczyszczający do włosów przetłuszczających się

Yves Rocher, Purete, Purifying Shampoo - szampon oczyszczający do włosów przetłuszczających się


Nie jestem stała w uczuciach, jeśli chodzi o szampony. Wciąż szukam ideału dla moich lubiących się przetłuszczać włosów. Dzisiaj dowiecie się, czy szampon marki Yves Rocher podbił moje serce. Zapraszam!



Yves Rocher, Purete, Purifying Shampoo (Szampon oczyszczający do włosów przetłuszczających się)
Cena: niecałe 10 zł w promocji
Dostępność: Sklepy stacjonarne Yves Rocher, sklep internetowy
Pojemność: 300 ml


Opakowanie:
Mnie osobiście kojarzy się z naturalnością, jest to zielona buteleczka, z miękkiego przezroczystego plastiku. Flakon nadaje się do recyklingu.



Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Na wstępie, podkreślę, że jest to szampon oczyszczający - producent zaleca, by nie używać go codziennie. Szampon pachnie ziołami, jest przezroczysty, średnio gęsty - ma konsystencję żelu. Doskonale się pieni.



Czy jestem zadowolona z działania szamponu? Mogę powiedzieć, że tak. Zwykle przy tego typu szamponach mam tak splątane włosy, że dobra odżywka to podstawa. Inaczej jest jednak w przypadku szamponu oczyszczającego z wyciągiem z pokrzywy YR - włosy nie są splątane, a sypkie, lekkie i delikatne. Generalnie, po każdym myciu używam jakiejś odżywki, jednak czasem robię szamponom testy :)



Dodatkowo zauważyłam, że po umyciu tym szamponem włosy są lekko uniesione u nasady. Niestety szampon nie ograniczył przetłuszczania włosów jakoś spektakularnie, choć może parę godzin dłużej wyglądają na świeże. Wydajność również oceniam dobrze, mimo że mam długie włosy.


Choć szampon nie zawiera SLS, to w składzie znajduje się ALS - inny detergent. Nie znam się na składach, ale by uniknąć przesuszenia, lepiej nie używać tego szamponu zbyt często. Niestety, wiele osób o tym nie wie, o czym świadczą opinie o tym kosmetyku na Wizażu. 

Znacie ten szampon? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
Eveline, Extra Soft, Balsam odżywczo-energizujący

Eveline, Extra Soft, Balsam odżywczo-energizujący


Zużywanie balsamów o dużej pojemności trwa u mnie miesiącami. Mimo to i tak kupuję opakowania typu XXL, bo bardziej się opłacają. Lubię też produkty z pompką, dzięki której aplikacja jest bezproblemowa. Dziś możecie przeczytać właśnie o takim produkcie. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy jeszcze jest dostępny w sprzedaży.




Eveline, Extra Soft, Balsam odżywczo-energizujący
Pojemność: 500 ml
Dostępność: drogerie
Cena: ok. 15-18 zł


Opakowanie:
Jak już wspomniałam jest wygodne. Co mnie jednak razi to szata graficzna. Sami spójrzcie, ile napisów znajduje się na przodzie buteleczki, zarówno w języku polskim jak i angielskim. Troszkę za dużo tego.


Skład:
Co ciekawe, w składzie nie dopatrzyłam się parafiny. Jest za to DMDM Hydantoin.

Aqua, Glycine Soja Oil, Urea, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Octyldodecanol, Dimethicone, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Isopropyl Myristate, Dicaprylyl Carbonate, Butyrospermum Parkii Butter, Hyaluronic Acid, Butylene Glycol, Laminaria Hyperborea Extract, Panax Ginseng Root Extract, Panthenol, Allantoin, Betaine, Glucose, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum, Disodium EDTA, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool

Moja opinia:
Balsam generalnie nie jest zły. Szybko się wchłania ze względu na dosyć lekką konsystencję, choć nie można powiedzieć, że jest rzadki. Co mi jednak bardzo w tym balsamie przeszkadza to zapach, ponoć pomarańczowy. Niestety, zapach jest bardzo drażniący, mocno chemiczny. Używanie tego balsamu jest dla mnie męką. Co więcej, trzeba go zużyć w ciągu 6 miesięcy od daty otwarcia. Spieszę się, ale chyba mi się nie uda :P



Wracając do właściwości pielęgnacyjnych, to balsam nawilża na miarę swoich możliwości, wygładza skórę. Nie jest to jednak głębokie nawilżenie. Nie lepi się, ale nie zauważyłam nawilżenia trwającego 24 godziny (jak to obiecuje producent). 


Co ciekawe, czytałam wiele pozytywnych opinii o tym kosmetyku. Skusiłam się ze względu na ten wychwalany piękny, cytrusowy zapach. Żałuję, że nie możecie sprawdzić przez Internet jak pachnie. Balsam ma energetyzować, ale jak dla mnie zapach jest nie do wytrzymania. 

Może zaliczacie się do grona fanek tego balsamu? A może ja trafiłam na wybrakowany egzemplarz...
Rimmel, Wonder`full Mascara with Argan Oil

Rimmel, Wonder`full Mascara with Argan Oil


Bariera została przełamana, dlatego dzisiaj monotematycznie - znów będziecie mogli przeczytać o tuszu do rzęs. Tym razem innej znanej marki - Rimmel. Czy jestem zadowolona? Przekonajcie się sami. 



Rimmel, Wonder`full Mascara (Tusz do rzęs z olejkiem arganowym)
Pojemność: 11 ml
Dostępność: szafy Rimmel w drogeriach
Cena: ok. 30 zł


Opakowanie:
Opakowanie w kolorze brązu wygląda dość elegancko - oryginalny kształt przyciąga uwagę.



Moja opinia:
Dość długo zwlekałam z recenzją tej maskary, ale w końcu się odważyłam :) A wszystko dlatego, że tusz Wonder`full nie zauroczył mnie. Pierwszy problem, z jakim się spotkałam to kwestia wymiarów silikonowej szczoteczki. Na poniższym zdjęciu widzicie, że jest dość duża. W zasadzie to największa szczoteczka, z jaką miałam do czynienia w maskarze. Nie ma takiej możliwości, żeby przy moich zdolnościach się nią nie upaćkać. Po drugie, sam koniuszek szczoteczki jest pozbawiony włosków, co znacznie utrudnia malowanie krótszych rzęs.



Być może jakiś efekt jest widoczny, ale to nie to. Tuszowanie rzęs zajmuje mi dwa razy więcej czasu od kiedy używam tej maskary. Choć wydaje się, że na szczoteczce jest jeszcze dość sporo kosmetyku, to po nałożeniu na rzęsy, zastyga on, powiedziałabym w mało efektywny sposób, pozostawiając grudki. Co ciekawe, maskara wręcz znika w ciągu dnia. Nie ma więc problemów z demakijażem tego, co szczęśliwie pozostało do wieczora. Zdjęcia przedstawiają moje oko w różnym świetle, ale to nadal te same oczy :) Na zdjęciach widzicie dwie warstwy tuszu.



Spodziewałam się czegoś innego, być może oczekiwałam zbyt wiele. Ale maskara, która zawiera olejek arganowy i ma sprawiać, że rzęsy są bardziej elastyczne powinna chyba nieco inaczej prezentować się na rzęsach. Maskara ładnie rozdziela rzęsy, ale czym więcej warstw nałożymy, tym rozdzielenie jest na gorszym poziomie. 

Może u Was ta maskara sprawdziła się lepiej? Dajcie znać w komentarzach :)

Maybelline - maskara Lash Sensational

Maybelline - maskara Lash Sensational


Witajcie!
Dzisiaj, po raz pierwszy na moim blogu, pojawia się recenzja tuszu do rzęs. Zdjęcia nie są idealne, nie tylko ze względu na moje umiejętności, ale również dlatego, że tusz ma specyficzną szczoteczkę. Niemniej jednak być może ktoś zastanawia się nad zakupem tej maskary. Nie widziałam jeszcze zbyt wielu opinii na jej temat, a według mnie tusz jest godny uwagi. I to bardzo. Ale przechodząc do rzeczy...



Maybelline, tusz do rzęs Lash Sensational
Pojemność: 9,5 ml
Dostępność: drogerie
Cena: ok 30 zł


 Opakowanie:
Typowe dla Maybelline - pękaty pojemniczek o pojemności 9,5 ml w kolorze perłowego, nieco brudnego różu. 

 
Moja opinia:
Na wstępie powiem, że tusze Maybelline się u mnie nie sprawdzają, nie licząc Colossal Cat Eyes. Chodzi tutaj o kształt szczoteczki, czym bardziej jest wygięta, tym lepiej zachowują się moje rzęsy. Dlatego gdy zobaczyłam szczoteczkę Lash Sensational, miałam przeczucie, że może się u mnie sprawdzić.




Na zdjęciu (jeśli się dobrze przyjrzycie) zauważycie, że silikonowa szczoteczka posiada dwa rodzaje włosków i jest specyficznie wygięta. Producent zaleca, by najpierw użyć włosków krótszych, a potem by przeczesać rzęsy dłuższą stroną szczoteczki. Szczoteczka przypomina mi tę, którą znajdujemy w maskarze Loreal False Lash Wings.



Faktycznie obietnice producenta są spełnione, tusz dociera do nawet najkrótszych rzęs, unosi je i doskonale podkreśla. Jedyny zarzut, jaki mogę mu postawić: lekko skleja rzęsy. Wydaje mi się jednak, że wynika to z faktu, że używam go dość krótko (niecały miesiąc) i jest go jeszcze zbyt dużo. Moje rzęsy są jak firanki, nie mogę przestać na nie patrzeć. Tusz nie osypuje się w ciągu dnia, bez problemu zmywa się micelem z Garniera. Co mnie jeszcze zszokowało to "czarność" tego tuszu. Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że jest to głęboka czerń. Zauważalne jest również wydłużenie. Efekty możecie zobaczyć poniżej.

Na zdjęciach widzicie jedną warstwę tuszu, nigdy nie nakładam dwóch warstw (chyba że tusz sobie nie radzi). Myślę jednak, że po nałożeniu kolejnej warstwy efekt byłby mocniejszy. Trzeba jednak uważać, bo maskara może sklejać rzęsy.

Liczę na to, że producent nie wycofa tego tuszu. Parę lat temu znalazłam swój ideał (Maybelline Lash Stiletto), niestety, teraz nie jest już nigdzie dostępny. Jednym słowem: polecam!! Dawno nie byłam tak zadowolona z maskary :D
Znacie? Jakie są Wasze doświadczenia z tą maskarą?
Wibo, Glossy Temptation, Pomadka do ust nr 3

Wibo, Glossy Temptation, Pomadka do ust nr 3


Miałam kiedyś kilka szminek, ale zużycie ich do końca było dla mnie nie lada wyzwaniem. Niedawno rozpoczęłam swój powrót do przeszłości, to znaczy znów przerzuciłam się na szminki. By jednak zbytnio nie obciążać swojego budżetu (myślałam, że znów będę mieć problem z malowaniem się), wskoczyłam do Rossmanna po osławioną szminkę Wibo. Padło na małe cudeńko o numerze 3. Jak się skończył mój romans z tą szminką, przeczytanie poniżej. 




Wibo, Glossy Temptation, Pomadka do ust nr 3
Cena: ok. 8-9 zł
Pojemność: 4 g
Dostępność:  Rossmann, www.wibo.pl

Opakowanie:
Jest dość zgrabne, powiedziałabym. Czarne, eleganckie, wytrzymałe.



Moja opinia:
Muszę z czystym sumieniem przyznać, że zakochałam się w tej szmince. Kolor jest po prostu obłędny. Pomyślicie sobie, że postradałam zmysły, ale mój wielki comeback do szminek uważam za jak najbardziej udany. 




Zalety tej niepozornej szminki są następujące:
  • bezproblemowa aplikacja - szminka gładko sunie po ustach, po kilku użyciach doszłam do takiej wprawy, że nie bałam się już nakładać jej bez pomocy lusterka,
  • kolor bardzo przypadł mi do gustu - jest to róż - uroczy i dziewczęcy odcień, który naturalnie się błyszczy,
  • szminka nie wysusza ust, ale pielęgnuje je, nieco nawilża, daje efekt "mokrych ust",
  • utrzymuje się stosunkowo długo, szminka pozostaje na moich ustach 4 godziny. Choć jestem laikiem szminkowym, uważam, że to całkiem niezły wynik. Szminka wtapia się w usta, zabarwiając je delikatnie (kolor możecie zobaczyć poniżej, jednak jest trochę przekłamany, w rzeczywistości pomadka jest delikatniejsza),
  • schodzi równomiernie, nie podkreśla suchych skórek, nie waży się,
  • jest tania jak barszcz i dostępna w każdym Rossmannie (choć ciężko trafić egzemplarz, który nie był "testowany", mimo że są dostępne testery).



Ja jestem zupełnie zachwycona i zakochana w tej szmince. I mam ochotę na więcej  :) Romans przerodził się w miłość :D Miałyście do czynienia z tą pomadką? Jeśli nie to jeszcze zdążycie kupić ją przed walentynkami :)

Dostępne kolory możecie podejrzeć tutaj.

Ps Miałam wielkie trudności z uchwyceniem prawdziwego koloru, szminka wpada bardziej w róż niż we fiolet, jest delikatniejsza niż na zdjęciu powyżej.
Garnier, Czysta Skóra Active, Żel do twarzy odblokowujący pory

Garnier, Czysta Skóra Active, Żel do twarzy odblokowujący pory


Witajcie! Do recenzji tego kosmetyku zabierałam się dość długo, bo sama nie wiedziałam, jak go oceniać. Mowa o żelu do mycia twarzy marki Garnier. Jak wypadł przeczytacie poniżej.






Garnier, Czysta Skóra Active, Żel do twarzy odblokowujący pory

Dostępność: wszelkie drogerie
Cena: ok. 15 zł
Pojemność: 200 ml


Opakowanie:
Żel kupujemy w bardzo wygodnym opakowaniu, bo z dozownikiem, dzięki któremu kosmetyk jest bardzo wydajny. Jedno naciśnięcie i na naszej dłoni pojawia się ilość produktu wystarczająca do umycia całej twarzy .


Obietnice producenta:



Skład:



Moja opinia:
Żel jest dość rzadki i ma niebieskawe zabarwienie. Delikatnie się pieni, ale oczyszcza skórę znakomicie, lekko ją wysuszając. Może lepsze byłoby stwierdzenie matując, sama nie wiem. Nie mamy tutaj jednak do czynienia z uczuciem ściągnięcia, chociaż dawka nawilżenia po jego użyciu będzie konieczna. Gdy używam żelu mam wrażenie, że lekko chłodzi moją twarz.

Zapach żelu podlega ocenie indywidualnej. Dla mnie jest to powiew świeżości i czystości, jednak wiem, że niektórym taki mentolowy powiew będzie kojarzył się ze specyfikami do mycia łazienki. Warto jednak dodać, że zapach nie utrzymuje się na skórze.  



Moim zdaniem żel będzie idealny dla osób z cerą tłustą. Moja dość wrażliwa cera, ostatnio jeszcze bardzo sucha, nie nadaje się do częstego oczyszczania za pomocą tego kosmetyku. Dlatego używam go, gdy mam wrażenie, że potrzebuję silnego odświeżenia. Trzeba dodać, że żel jest bardzo wydajny i wystarczy na bardzo długo, nawet jeśli będziecie używać go częściej niż ja. Nie potrafię stwierdzić, czy niweluje niedoskonałości, ponieważ z takim problemem borykam się dość rzadko. 

Podsumowując, podkreślę raz jeszcze, że żel będzie idealny dla osób, które mają cerę tłustą, o ile zapach nie będzie im przeszkadzał :)