Cześć!
Wypadanie włosów to uciążliwy problem, z którym boryka się wiele kobiet i mężczyzn. Kiedyś nie mogłam narzekać - włosy rosły zdrowo i choć nie miałam gęstej czupryny, to nie wypadały. Jakiś czas temu nadmiar pracy sprawił, że posypało się wszystko: począwszy od osłabionych paznokci, a skończywszy na wypadających włosach. Ten ostatni problem dotknął mnie szczególnie, zwłaszcza, że moje włosy są raczej cienkie. Każdy ubytek w tej materii bolał mnie bardzo. Walkę z wypadającymi włosami rozpoczęłam od zmiany szamponu - wybór padł na Dermenę.
Skład:
Moja opinia:
Nie będę owijać w bawełnę i przejdę od razu do rzeczy - szampon faktycznie zadziałał i zahamował wypadanie do minimum. Cieszy mnie to niezmiernie. Muszę jednak zaznaczyć, że na początku nie mogłam się dogadać z tym produktem i strasznie plątał mi włosy. Nauczyłam się jednak umiejętnie go nakładać, wmasowując go dokładnie w skórę głowy, a włosy na całej długości myjąc pianą. Zwykle jednak po użyciu tego szamponu aplikowałam odżywkę. Warto dodać, że szampon pienił się całkiem dobrze jak na tak rzadką konsystencję. Szampon nie wywołał u mnie podrażnienia ani żadnych negatywnych efektów.
Muszę zaznaczyć, że szampon Dermena zniwelował wypadanie włosów w moim przypadku, natomiast nie zauważyłam wysypu baby hair. Niemniej jednak wcale tego nie oczekiwałam; ważne, że moje główne oczekiwanie się spełniło. Jeśli więc nie macie nic przeciwko Sodium Laureth Sulfate, polecam Wam ten szampon.