Kosmetyczna - recenzje kosmetyków, pielęgnacja twarzy i ciała

Strony

  • O mnie
  • Współpraca

4/07/2015

Flos Lek, krem tłusty - seria do skóry z problemami naczyniowymi


Witajcie!
W dzisiejszym poście chyba po raz pierwszy w historii tego bloga, przedstawię Wam krem do twarzy. Mam cerę naczynkową, czasem więc kupuję kremy przeznaczone właśnie dla tego typu cery, mimo że nie do końca wierzę, że mi pomogą. Jakiś czas temu sięgnęłam po tłusty krem marki Floslek. Czy jestem zadowolona z zakupu?



Flos-Lek, krem tłusty - seria do skóry z problemami naczyniowymi
Cena: ok. 15 zł
Dostępność: drogerie
Pojemność: 50 ml


Opakowanie:
Typowe dla kremów. Biały, solidny słoiczek z czerwoną zakrętką. Opakowanie bardzo mi się podoba - biel i czerwień pasują do siebie. 

Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Nie jestem jakoś szczególnie przekonana, że kremy do cery naczynkowej pomogą mi pozbyć się problemu, jednak ochrona jest ważna, zwłaszcza zimą. Dlatego kupiłam ten krem. 


Jak już wiecie, jest to krem tłusty. Niemniej, muszę przyznać, że dość szybko się wchłania, ze względu na kremową formułę dobrze się też rozprowadza. Nie sprawdzałam jednak, jak zachowuje się pod makijażem. Krem delikatnie pachnie - zapach nie jest wyczuwalny po aplikacji. Krem jest wydajny. 




Czy jestem zadowolona z działania ochronnego? Nie do końca, niestety. Cera jest dość dobrze nawilżona, ale mam wrażenie, że ta warstwa ochronna nie utrzymuje się zbyt długo. Czy poprawił się stan moich naczynek? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, mam nadzieję, że nieco tak.

Generalnie krem nie jest zły. Ja chyba jednak oczekiwałam lepszej ochrony. 

Znacie ten produkt? Możecie polecić jakieś tłuste kremy?

Więcej »
on 4/07/2015 22
Podziel się!
Labels:
cera naczynkowa, Flos-lek, krem do twarzy, krem tłusty
Nowsze posty
Starsze posty

4/04/2015

Anida - hit z apteki?


Witajcie!
Długo mnie tu nie było, ale jestem na etapie pisania pracy magisterskiej i mam dość dużą niechęć do siedzenia przed komputerem. Samo się nie napisze, niestety... Pocieszam się, że już "niedługo" powinno być po wszystkim. Dzisiaj, korzystając z chwili wolnego czasu chcę Wam przedstawić, co sądzę o kremie marki Anida. Przyznam szczerze, że niska cena tych kremów zachęca do zakupu. Czytałam sporo o nich na blogach - oczywiście zdania są podzielone, a czy ja należę do grona zwolenniczek tego produktu, możecie przeczytać poniżej. 



Anida, kredm do rąk do skóry delikatnej (glicerynowo-migdałowy)
Pojemność: 100 ml + 25 ml grtis
Dostępność: apteki
Cena: ok. 3 zł


Opakowanie:
Opakowanie niczym się nie wyróżnia, zgrabna tubka. Front nie jest przeładowany treścią. Jedyny zarzut z mojej strony, to brak zamknięcia typu klik. Dawno już nie miałam kremu, który ma zwykły korek (jaki to człowiek teraz się zrobił wygodny...). Nie jest to duży minus, za tę cenę nie można też oczekiwać cudów :)


Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Czy polubiłam ten krem? Zdecydowanie tak! Nie jest to może najbardziej treściwy krem świata, ale nie jest też (jak to czasem określam) oszukany. Konsystencja jest w porządku - dość gęsta, nielejąca. Duży plus tego kremu to szybkość wchłaniania - muszę go pochwalić, bo naprawdę bardzo szybko wnika w skórę. Przez chwilę czuć warstwę ochronną, ale nie jest to krem, po którym Wasze dłonie będą się lepić. Pachnie przyjemnie, ale czy migdałami...? :)



Jeśli chodzi o nawilżenie, to jest na dobrym poziomie. Gdy nakładam go wieczorem, rano czuję jeszcze, że działa. Nie trzeba też kremować rąk po każdym myciu. Myślę jednak, że z bardzo spierzchniętymi dłońmi sobie nie poradzi. 


Generalnie polecam. Wypróbujcie, cena jest naprawdę niska, a działanie na przyzwoitym poziomie. 

_________________

Korzystając z okazji chciałabym życzyć Wam radosnych i rodzinnych Świąt. Odpocznijcie od codziennych problemów, zrelaksujcie się. I niech te nadchodzące dni będą cieplejsze!


Więcej »
on 4/04/2015 16
Podziel się!
Labels:
Anida, krem do rąk
Nowsze posty
Starsze posty

3/15/2015

Maybelline, Colossal Volum Express Cat Eyes Mascara


Witajcie :)
Ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie, dlatego w tygodniu nie pojawił się żaden post. Myślę, że może się to powtórzyć... Szkoła, praca i magisterka skutecznie wysysają ze mnie całe siły. Ale przynajmniej nie mogę narzekać na nudę :) Dzisiaj przygotowałam dla Was post o tuszu do rzęs, który całkiem lubię. Wydaje mi się, że jednak dość trudno go kupić (przynajmniej ja mam takie odczucie). Efekty działania możecie zobaczyć na samym końcu postu. Zapraszam!



Maybelline, Colossal Volum Express Cat Eyes  - tusz pogrubiający do rzęs
Cena: ok. 30 zł
Pojemność: 9,5 ml
Dostępność:  drogerie


Opakowanie:
Jest typowe dla Maybelline - dość grube, żółte, z cętkami na zakrętce. Szczoteczka jest nieduża (takie lubię najbardziej), wygięta. 



Moja opinia:
Już teraz zdradzę Wam, że jest to jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs. Wszystko ze względu na tę wypukłą szczoteczkę, która dociera do wszystkich rzęs - w zasadzie za jednym pociągnięciem. Tusz nie osypuje się w ciągu dnia, łatwo się zmywa. Co ciekawe, nie odbija się na powiece, a to w moim przypadku rzadkość.




Jak dla mnie też świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy, co możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. Lubię w tej maskarze również to, że szczoteczka unosi rzęsy, zwłaszcza te w zewnętrznym kąciku oka. Warto dodać, że maskara bardzo długo utrzymuje świeżość. Na zdjęciu widzicie jedną warstwę tuszu.  




Nie jest to jednak zdjęcie pokazujące "szczytową" formę tej maskary, ponieważ mam ją już długo. Kiedy kupię następne opakowanie (jeśli mi się to uda, bo stacjonarnie dość trudno ją spotkać), to zrobię lepsze zdjęcia. 


Znacie tę propozycję Maybelline? Jak u Was się sprawuje?
Więcej »
on 3/15/2015 36
Podziel się!
Labels:
Cat Eyes, Maybelline, tusz do rzęs, tusz do rzęs - efekty
Nowsze posty
Starsze posty

3/07/2015

Skóra idealna jest nieosiągalna


Dlaczego taki tytuł? Otóż dlatego, że dziś recenzja o moim rozczarowaniu - kremie Skin Perfection marki L`Oreal. Nie wiem, dlaczego u mnie nie działa. Przynajmniej nie tak, jak bym chciała. Zastanawiałam się długo, czy napisać ten post, ale kto pyta, nie błądzi. Co mi się nie spodobało? Dowiecie się, jeśli zajrzycie do mojej recenzji.



L’Oreal, Skin Perfection Day Moisturiser (Krem udoskonalający na dzień)
Cena: ok. 30 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: drogerie 



Opakowanie:
Jest piękne! Kobiece, przykuwające wzrok. Krem został zamknięty w masywnym słoiczku koloru czerwonego. Opakowanie wygląda elegancko, dostojnie, troszkę ekskluzywnie. 



Skład:
AQUA/WATER, DIMETHICONE, GLYCERIN, ISOPROPYL ISOSTEARTE, PENTAERYTHIRITYL TETRAETHYLHEXANOATE, OCTYDODECANOL, CETYL ALCOHOL, SILICA [NANO]/ SILICA, BEHENYL ALCOHOL, TALC, PTFE, POLYETHYLENE, EPERUA FALCATA BARK EXTRACT, PEG-100 STEARATE, STEARIC ACID, STEARYL ALCOHOL, CARBOMER, ARACHIDYL ALCOHOL, DIMETHICONE/ VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, CETEARYL ALCOHOL, CETEARYL GLUCOSIDE, SODIUM HYALURONATE, SODIUM HYDROXIDE, PALMITIC ACID, ADENOSINE, POLOXAMER 338, AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE/ AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, DISODIUM EDTA, CAPRYLOYL SALICYLIC ACID, CAPRYLYL GLYCOL, LENS ESCULENTA SEED EXTRACT/ LENTIL SEED EXTRACT, DEXTRIN, PHENOXYETHANOL, CI 16035 / RED 40, CI 17200 / RED 33, LINALOOL, APLHA-ISOMETHYL IONONE, LIMONENE, CITRAL, CITRONELLOL, PARFUM/FRAGRANCE (F.I.L. B159063/2)

Obietnice producenta:
Niestety, opakowanie nie nadaje się do upublicznienia, ale mogę przepisać to i owo:

Krem udoskonalający Skin Perfection od L'Oréal Paris optymalnie nawilża skórę, widocznie redukuje zaczerwienienia, wygładza, nadaje jedwabistą miękkość. Zawiera w swojej formule przełomowe składniki aktywne, aby działać na widoczną poprawę jakości skóry: Perline-P, działa na poprawę wyglądu porów, wyrównanie kolorytu i powierzchni skóry, a kwas lipohydroksylowy (LHA) koryguje przebarwienia i wygładza jej powierzchnię. Dzięki aksamitnej konsystencji Krem udoskonalający Skin Perfection doskonale się wchłania i optymalnie nawilża skórę.


Moja opinia:
Mam prawie 25 lat, więc mogłoby się wydawać, że krem przeznaczony dla kobiet 25+ będzie się u mnie spisywał świetnie. Dodatkowo, mogę "pochwalić się" cerą naczynkową, lekko przesuszoną po zimie. Myślałam, że ten oto cud reklamy będzie moim wybawieniem. Niestety krem nie chce się u mnie wchłaniać. Roluje się (mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi). Pięknie pachnie, ma cudowną, przyjemną konsystencję kremowego jogurtu, ale moja skóra jakoś go nie lubi. 



Powiedzcie mi, z czego to wynika, bo może ja robię coś nie tak, ale używałam go już:
a) po peelingu (enzymatycznym)
b) (zwykle) po demakijażu i umyciu twarzy żelem odblokowującym pory z Garniera bądź innym delikatniejszym żelem
c) w duecie z serum
d) bez serum
e) na nieoczyszczoną twarz
i za każdym razem efekt był ten sam - niezależnie jak grubą/cienką warstwę nakładałam na twarz. Dodam, że nie roluje się pod podkładem (bądź innym tego typu produktem), ponieważ podkładu nie używam.



Nie chcę też negować tego kremu, skoro pomógł wielu osobom i ja jestem jedynie wyjątkiem (choć czytałam jedną podobną do mojej opinię na Wizażu). Niemniej jednak ciekawa jestem, dlaczego nie chce ze mną współpracować. Zdarza mi się to po raz pierwszy i jestem troszkę zawiedziona. Z drugiej strony, jeśli krem zawiera jakiś składnik "sprzyjający" warzeniu się, to chciałabym go uniknąć w przyszłości :) Może tego rolowania nie powinnam wcale oceniać negatywnie? Co jednak zauważyłam pozytywnego, to tam, gdzie krem się wchłonie (nota bene bardzo szybko) - cera faktycznie jest wygładzona i miękka w dotyku. Niemniej, nawilżenie jest bez efektu wow. Poza tym, zaczerwienienia nie zniknęły, a zaraz po użyciu kremu skóra jest bardziej czerwona.


Dlatego proszę Was o pomoc zacne blogerki. Szkoda by krem się marnował :) Bać się tego rolowania czy nie? :)

Więcej »
on 3/07/2015 34
Podziel się!
Labels:
krem do twarzy, L’Oreal Paris
Nowsze posty
Starsze posty

3/05/2015

Ziaja, Liście Zielonej Oliwki, Oliwkowa maska oczyszczająco - ściągająca


Lubię ostatnio Ziaję, lubię też próbować nowe maseczki. Dlatego nie wahałam się i sprawiłam sobie trzy sztuki maseczki z serii liście zielonej oliwki Ziaji. Jak się sprawdziła, możecie przeczytać poniżej.



Ziaja, Liście Zielonej Oliwki, Oliwkowa maska oczyszczająco - ściągająca
Cena: 1,30 zł
Dostępność: drogerie
Pojemność: 7 ml


Opakowanie:
Standardowa saszetka o przyjemnym zielonym kolorze.


Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Opakowanie7 ml wystarczyło mi na raz. Nie ma zbyt wiele tego kosmetyku w środku. Po otwarciu saszetki do naszego nosa dociera przyjemny zapach, niestety nie do określenia dla mnie.
Maseczka generalnie przypadła mi do gustu. Skóra po jej użyciu jest bardzo gładka, dobrze nawilżona. Wydaje się również wypoczęta. Maseczkę nakładałam wieczorem, ale nawilżenie było wyczuwalne również rano. Nie było również problemów ze zmyciem maseczki, lekko wtopiła się w skórę, ale dość dużo pozostało jej na twarzy po upływie zalecanych 15 minut. 




Maseczkę nakładałam co 2-3 dni (bo jak wspomniałam miałam 3 saszetki), ale co ciekawe, tylko za pierwszym razem przy nakładaniu kosmetyku szczypały mnie oczy. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiej sytuacji, dlatego nie wiem, co mogło być przyczyną. Poza tym, skóra zaraz po zmyciu maseczki wydawała się bardziej zaczerwieniona. Rano jednak wszystko wracało do normy.

Maseczkę oczyszczająco-ściągającą oceniam pozytywnie, efekt nawilżenia jest widoczny. Może kupię ją ponownie.

Jakie inne maseczki możecie polecić?


Więcej »
on 3/05/2015 26
Podziel się!
Labels:
liście zielonej oliwki, maseczka, Ziaja
Nowsze posty
Starsze posty

3/01/2015

Yves Rocher, Purete, Purifying Shampoo - szampon oczyszczający do włosów przetłuszczających się


Nie jestem stała w uczuciach, jeśli chodzi o szampony. Wciąż szukam ideału dla moich lubiących się przetłuszczać włosów. Dzisiaj dowiecie się, czy szampon marki Yves Rocher podbił moje serce. Zapraszam!


 

Yves Rocher, Purete, Purifying Shampoo (Szampon oczyszczający do włosów przetłuszczających się)
Cena: niecałe 10 zł w promocji
Dostępność: Sklepy stacjonarne Yves Rocher, sklep internetowy
Pojemność: 300 ml


Opakowanie:
Mnie osobiście kojarzy się z naturalnością, jest to zielona buteleczka, z miękkiego przezroczystego plastiku. Flakon nadaje się do recyklingu.



Skład:



Obietnice producenta:



Moja opinia:
Na wstępie, podkreślę, że jest to szampon oczyszczający - producent zaleca, by nie używać go codziennie. Szampon pachnie ziołami, jest przezroczysty, średnio gęsty - ma konsystencję żelu. Doskonale się pieni.



Czy jestem zadowolona z działania szamponu? Mogę powiedzieć, że tak. Zwykle przy tego typu szamponach mam tak splątane włosy, że dobra odżywka to podstawa. Inaczej jest jednak w przypadku szamponu oczyszczającego z wyciągiem z pokrzywy YR - włosy nie są splątane, a sypkie, lekkie i delikatne. Generalnie, po każdym myciu używam jakiejś odżywki, jednak czasem robię szamponom testy :)



Dodatkowo zauważyłam, że po umyciu tym szamponem włosy są lekko uniesione u nasady. Niestety szampon nie ograniczył przetłuszczania włosów jakoś spektakularnie, choć może parę godzin dłużej wyglądają na świeże. Wydajność również oceniam dobrze, mimo że mam długie włosy.


Choć szampon nie zawiera SLS, to w składzie znajduje się ALS - inny detergent. Nie znam się na składach, ale by uniknąć przesuszenia, lepiej nie używać tego szamponu zbyt często. Niestety, wiele osób o tym nie wie, o czym świadczą opinie o tym kosmetyku na Wizażu. 

Znacie ten szampon? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
Więcej »
on 3/01/2015 24
Podziel się!
Labels:
szampon do włosów, szampon oczyszczający, włosy przetłuszczające się, Yves Rocher
Nowsze posty
Starsze posty

2/26/2015

Eveline, Extra Soft, Balsam odżywczo-energizujący


Zużywanie balsamów o dużej pojemności trwa u mnie miesiącami. Mimo to i tak kupuję opakowania typu XXL, bo bardziej się opłacają. Lubię też produkty z pompką, dzięki której aplikacja jest bezproblemowa. Dziś możecie przeczytać właśnie o takim produkcie. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy jeszcze jest dostępny w sprzedaży.




Eveline, Extra Soft, Balsam odżywczo-energizujący
Pojemność: 500 ml
Dostępność: drogerie
Cena: ok. 15-18 zł


Opakowanie:
Jak już wspomniałam jest wygodne. Co mnie jednak razi to szata graficzna. Sami spójrzcie, ile napisów znajduje się na przodzie buteleczki, zarówno w języku polskim jak i angielskim. Troszkę za dużo tego.


Skład:
Co ciekawe, w składzie nie dopatrzyłam się parafiny. Jest za to DMDM Hydantoin.

Aqua, Glycine Soja Oil, Urea, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Octyldodecanol, Dimethicone, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Isopropyl Myristate, Dicaprylyl Carbonate, Butyrospermum Parkii Butter, Hyaluronic Acid, Butylene Glycol, Laminaria Hyperborea Extract, Panax Ginseng Root Extract, Panthenol, Allantoin, Betaine, Glucose, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum, Disodium EDTA, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool

Moja opinia:
Balsam generalnie nie jest zły. Szybko się wchłania ze względu na dosyć lekką konsystencję, choć nie można powiedzieć, że jest rzadki. Co mi jednak bardzo w tym balsamie przeszkadza to zapach, ponoć pomarańczowy. Niestety, zapach jest bardzo drażniący, mocno chemiczny. Używanie tego balsamu jest dla mnie męką. Co więcej, trzeba go zużyć w ciągu 6 miesięcy od daty otwarcia. Spieszę się, ale chyba mi się nie uda :P



Wracając do właściwości pielęgnacyjnych, to balsam nawilża na miarę swoich możliwości, wygładza skórę. Nie jest to jednak głębokie nawilżenie. Nie lepi się, ale nie zauważyłam nawilżenia trwającego 24 godziny (jak to obiecuje producent). 


Co ciekawe, czytałam wiele pozytywnych opinii o tym kosmetyku. Skusiłam się ze względu na ten wychwalany piękny, cytrusowy zapach. Żałuję, że nie możecie sprawdzić przez Internet jak pachnie. Balsam ma energetyzować, ale jak dla mnie zapach jest nie do wytrzymania. 

Może zaliczacie się do grona fanek tego balsamu? A może ja trafiłam na wybrakowany egzemplarz...
Więcej »
on 2/26/2015 14
Podziel się!
Labels:
balsam do ciała, Eveline, olejek arganowy
Nowsze posty
Starsze posty

2/21/2015

Rimmel, Wonder`full Mascara with Argan Oil


Bariera została przełamana, dlatego dzisiaj monotematycznie - znów będziecie mogli przeczytać o tuszu do rzęs. Tym razem innej znanej marki - Rimmel. Czy jestem zadowolona? Przekonajcie się sami. 



Rimmel, Wonder`full Mascara (Tusz do rzęs z olejkiem arganowym)
Pojemność: 11 ml
Dostępność: szafy Rimmel w drogeriach
Cena: ok. 30 zł


Opakowanie:
Opakowanie w kolorze brązu wygląda dość elegancko - oryginalny kształt przyciąga uwagę.



Moja opinia:
Dość długo zwlekałam z recenzją tej maskary, ale w końcu się odważyłam :) A wszystko dlatego, że tusz Wonder`full nie zauroczył mnie. Pierwszy problem, z jakim się spotkałam to kwestia wymiarów silikonowej szczoteczki. Na poniższym zdjęciu widzicie, że jest dość duża. W zasadzie to największa szczoteczka, z jaką miałam do czynienia w maskarze. Nie ma takiej możliwości, żeby przy moich zdolnościach się nią nie upaćkać. Po drugie, sam koniuszek szczoteczki jest pozbawiony włosków, co znacznie utrudnia malowanie krótszych rzęs.



Być może jakiś efekt jest widoczny, ale to nie to. Tuszowanie rzęs zajmuje mi dwa razy więcej czasu od kiedy używam tej maskary. Choć wydaje się, że na szczoteczce jest jeszcze dość sporo kosmetyku, to po nałożeniu na rzęsy, zastyga on, powiedziałabym w mało efektywny sposób, pozostawiając grudki. Co ciekawe, maskara wręcz znika w ciągu dnia. Nie ma więc problemów z demakijażem tego, co szczęśliwie pozostało do wieczora. Zdjęcia przedstawiają moje oko w różnym świetle, ale to nadal te same oczy :) Na zdjęciach widzicie dwie warstwy tuszu.



Spodziewałam się czegoś innego, być może oczekiwałam zbyt wiele. Ale maskara, która zawiera olejek arganowy i ma sprawiać, że rzęsy są bardziej elastyczne powinna chyba nieco inaczej prezentować się na rzęsach. Maskara ładnie rozdziela rzęsy, ale czym więcej warstw nałożymy, tym rozdzielenie jest na gorszym poziomie. 

Może u Was ta maskara sprawdziła się lepiej? Dajcie znać w komentarzach :)

Więcej »
on 2/21/2015 35
Podziel się!
Labels:
Rimmel, tusz do rzęs, tusz do rzęs - efekty
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O mnie

O mnie
Jestem Joanna. Mam 32 lata i dwójkę dzieci. Kosmetyki to moja odskocznia - uwielbiam poznawać nowe produkty. Zostań ze mną na dłużej, a nie będziesz się nudzić ♥️

Jestem tutaj

Popularne posty

  • Strony, gdzie można testować produkty za darmo
    Cześć! Do wpisu na ten temat podchodziłam już kilka razy, ale jakoś nigdy nie znalazłam czasu, aby go dokończyć. Ostatnio jednak zgłosi...
  • Olejowanie cienkich włosów
    Cześć! Choć nie jestem włosomaniaczką z krwi i kości, to posty dotyczące pielęgnacji włosów na moim blogu cieszą się sporą popularności...
  • Nowości w drogeriach: luty 2020
    Cześć! Przez cały styczeń dosłownie omijałam wszelkie drogerie i promocje, ponieważ robiłam sobie detoks od zakupów. Jednak z każdej st...

Archiwum

WYSZUKAJ

Ceneo

Ceneo.pl

Marki

AA Allerco Alterra Anwen Avon Balea Bandi Banfi Basiclab Batiste Bell Bielenda Bielenda Professional Bioderma Biolaven Bioliq Bourjois Carmex Carolina Herrera Catrice Cosnature D'Alchemy Dermedic Dermena Dove Ecocera Emolium Eveline Flos-lek Frudia Garnier Golden Rose Holika Holika Kobo L'Oreal Le Petit Marseillais Lily Lolo Lirene Marion Maybelline Mini-u Miodowa Mydlarnia Miya Mizon Mohani Nacomi Nashi Natura Siberica Neutrogena Nivea Nuxe Oillan Organic Shop Orphica Palmolive Perfecta Pharmaceris Polny Warkocz Pure Beauty Rimmel Sally Hansen Seboradin Skin79 Sylveco Synchroline The Body Shop The Ordinary Tisane Tołpa Vianek Vichy Yankee Candle Yves Rocher Ziaja laq zielko

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Kosmetyczna - recenzje kosmetyków, pielęgnacja twarzy i ciała. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.