Cześć!
Jedwabisty mus do ciała malina i rabarbar marki Nivea to pierwszy produkt do kąpieli o takiej konsystencji, którego przyszło mi używać. I choć mus do mycia ciała nie jest dla Was zapewne niczym nowym, to zawsze chwalę producentów kosmetyków, którzy starają się rozwijać :) Dodatkowo połączenie zapachowe maliny i rabarbaru było dla mnie czymś kusząco ciekawym. Aromat rabarbaru w kosmetykach zdarza się bowiem niezwykle rzadko. Nie miałam więc wyjścia i musiałam poznać tę nowość.
Mus Nivea umieszczony został w aluminiowym pojemniku z atomizerem o pojemności 200 ml (cena: ok 14 zł). Szczerze mówiąc, zwykle mam pewne obawy przed metalowymi czy szklanymi opakowaniami w łazience. Nigdy nie wiadomo, kiedy moje niezdarne, mokre rączki znudzone trzymaniem ciężkiego opakowania żelu po prostu odmówią posłuszeństwa :D Dlatego przezorny-zawsze ubezpieczony sięga zwykle po plastik. Póki co jednak metal w połączeniu z moją wrodzoną ułomnością nie wyrządził żadnych szkód w łazience.
Skład:
Isobutane, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Propane, Hydrolyzed Silk, PEG-40, Hydrogenated Castor Oil, Citric Acid, Butane, Xanthan Gum, PEG-14 M, Sodium Benzoate, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol
Skład musu nie przypadnie do gustu wszystkim, ale mnie nie zaszkodził :)
Produkt Nivea został nazwany musem, ale dla mnie jest to bardziej pianka, która całkiem mocno sztywnieje po wydobyciu z pojemnika. Niemniej przyznać muszę, że jest ona bardzo jedwabista i wyjątkowo kremowa. Żaden produkt do mycia, który poznałam do tej pory nie miał takiej konsystencji. Chwilę po aplikacji pianka zdecydowanie zwiększa swoją objętość, co jest bardzo fajne, ponieważ wystarczy niewielka ilość, aby pokryć całe ciało. Podobno, jedno opakowanie musu Nivea równa się dwóm opakowaniom standardowego żelu pod prysznic o tej samej pojemności.
Mycie ciała jedwabistym musem Nivea to już sama przyjemność. Kremowa delikatna pianka otula ciało i czujemy się jak w chmurce :) Pianka jest tak lekka, że nie ma tutaj mowy o uczuciu jakiegokolwiek oblepienia ciała. Skóra po użyciu jedwabistego musu staje się naprawdę jedwabista. Kąpiel z taką pianką relaksuje i odpręża, a widok niewysuszonej skóry po wytarciu ciała ręcznikiem po prostu cieszy. Zapach natomiast jest dla mnie trudny do rozszyfrowania - wyczuwam tutaj pewną słodycz przełamaną kwaśnym aromatem. Trochę jednak inaczej wyobrażałam sobie ten zapach, ale mimo to przypadł mi on do gustu. Nie wiem nawet do czego go porównać, musicie przekonać się same jak pachnie.
Przyznaję, że jedwabisty mus Nivea skradł moje serce. Nadaje on skórze jedwabistą miękkość i świetnie pachnie. Jest to produkt stworzony do relaksu po letnim upalnym dniu. Przyznaję, że mam ochotę jeszcze na drugą wersję jedwabistego musu - cytryna i moringa - liczę tutaj na sporą dawkę orzeźwienia.
Miałyście już okazję użyć musów Nivea? Którego wariantu zapachowego?