Cześć!
Zima to nie jest najlepszy czas dla skóry dłoni. Minusowe temperatury, śnieg czy wiatr zdecydowanie jej nie służą. Dlatego ważne jest, by odpowiednio o nią dbać. Często zwracam uwagę na dłonie, mimo że sama nie noszę nienagannego manicure, a moje skórki pozostawiają czasem wiele do życzenia. Jednak suche, szorstkie dłonie to nie jest coś co lubię. Wyrobiłam w sobie nawyk kremowania rąk. To jest dla mnie jak swego rodzaju uzależnienie. Mam wrażenie, że dzięki temu nie tylko moje dłonie, ale też paznokcie są w lepszej kondycji. Dlatego polecam Wam ten nałóg :) Dzisiaj natomiast zapraszam na recenzję produktu, który ten mój nałóg karmi - kremu do rąk kwiat wiśni Nivea.
Muszę przyznać, że Przyjaciółki Nivea mają naprawdę ciekawe życie. Co chwilę są rozpieszczane nowościami marki i w zasadzie jako jedne z pierwszych mają szansę przetestować nowinki. Cieszę się, że zapisałam się do tego klubu, bo znalazłam naprawdę kilka fajnych produktów, które na stałe znalazły miejsce w mojej pielęgnacji. Produktem, który zasługuje na uwagę jest na pewno wspomniany już krem do rąk Kwiat Wiśni. Wyróżnia się zdecydowanie na sklepowej półce swoim oryginalnym opakowaniem. Błękitne pakowanie jest urocze, a ze względu na niewielkie rozmiary bardzo wygodnie układa się w dłoni.
Konsystencja kremu jest lekka, ale zarazem nie jest wodnista. Krem pachnie identycznie jak balsam do ciała Kwiat Wiśni, który trafił do nas jako nowość kilka miesięcy temu. Jest to zapach otulający, kwiatowy, ale ja nie wyczuwam w nim wiśni. Mnie przypadł on do gustu, ale raczej jest to zapach dość mocny, długo wyczuwalny przy skórze.
Jeśli chodzi o działanie kremu, a właściwie olejku w kremie, to moim zdaniem jest bardzo w porządku. Przede wszystkim krem bardzo szybko się wchłania. Bardzo. Dawno już nie miałam kremu, który wchłania się w takim tempie! Krem nie pozostawia na skórze tłustego filmu, mimo że zawiera w składzie olejek jojoba. Nawilża szybko i zdecydowanie, chociaż nie jest to krem dla osób, które borykają się z naprawdę przesuszoną skórą dłoni. Wtedy krem może okazać się za słaby. Dla osób, które potrzebują "tylko" podtrzymania efektu nawilżenia krem będzie natomiast idealny. Zaręczam Wam, że sprawi, że skóra Waszych dłoni stanie się aksamitnie gładka i miękka. Będziecie z radością podawać dłonie na przywitanie :) Aha, 75 ml kremu należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.
Jestem zachwycona działaniem tego kremu! Z ręką na sercu mogę polecić Wam go do codziennej pielęgnacji - na pewno będziecie zadowolone. Kupcie go chociażby ze względu na opakowanie - jeśli lubicie takie małe kosmetyczne nowinki.
Inne recenzje kosmetyków Nivea możecie znaleźć tutaj:
- balsam do ciała Kwiat Wiśni z tej samej linii,
- suchy olejek do ciała (mój hit!),
Zapraszam Was również na mojego Instagrama.
Znacie ten krem? Jakich kremów do rąk używacie zimą?