Pomarańczowe masło shea Bioamare

Pomarańczowe masło shea Bioamare


Cześć!

Będę monotematyczna, ale dziś znów przygotowałam recenzję produktu nawilżającego ciało. Mamy już prawie lato i mogłoby się wydawać, że cięższe masła do ciała pasują nam tutaj jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Moja skóra jednak czasem sama dopomina się silniejszej porcji nawilżenia, a pachnącemu masłu shea nie można odmówić :) Ja nie odmówiłam podczas zakupów w Tesco, gdzie dostępna jest marka Bioamare. Niektórzy twierdzą, że Tesco wycofuje się z Polski - może warto poczynić większe zapasy kosmetyczne?  :D

maslo-shea, tanie-maslo-shea, maslo-shea-bioamare
Masło shea ma bardzo zbitą konsystencję. Pod wpływem ciepła palców ustępuje i rozpuszcza się, dzięki czemu możliwe jest jego rozprowadzenie. Dlatego takie masło nie jest produktem dla niecierpliwych. Wsmarowanie go w skórę będzie wymagało od Was odrobinę więcej poświęcenia. 
Mój sposób na masło shea? Zabieram je ze sobą do łazienki, gdy biorę gorący prysznic. Masło staje się pod wpływem ciepła bardziej plastyczne i łatwo można je rozprowadzić na skórze. 
maslo-shea, tanie-maslo-shea, maslo-shea-bioamare
Masło shea Bioamare, które jest bohaterem tej recenzji ma orzeźwiający pomarańczowy zapach. Nie jest to sztuczna, chemiczna pomarańcza. Zapach towarzyszy mi po aplikacji jeszcze całkiem długo i wcale mi to nie przeszkadza. Pomarańcze bowiem przywodzą mi na myśl zupełnie szczęśliwe wakacje nad pięknym oceanem. 
maslo-shea, tanie-maslo-shea, maslo-shea-bioamare
O właściwościach masła shea chyba nie muszę mówić zbyt wiele? Nawilża ono skórę w sposób dogłębny. Regularnie używane sprawia, że skóra staje się widocznie jędrniejsza i bardziej odżywiona. Masło shea jest wręcz stworzone do pielęgnacji szorstkiej skóry (dłoni, kolan, pięt czy łokci). Mam wrażenie, że skóra lepiej też trzyma nawilżenie od kiedy używam masła shea (przykład: dłonie nie są tak przesuszone po myciu). Wyczytałam, że masło shea chroni po prostu powłokę lipidową skóry. 
maslo-shea, tanie-maslo-shea, maslo-shea-bioamare
Jedynym minusem jaki zauważam jest czas wchłonięcia - potrzeba go zdecydowanie więcej niż w przypadku zwykłego drogeryjnego masła. Jednak mnie to nie przeszkadza - mam chwilę spokoju dla siebie :) Poza tym mam wrażenie, że pomarańczowe masło shea Bioamare jest nieco lżejsze niż opisywane już przeze mnie "czyste" masło shea Nacomi, a przynajmniej szybciej się wchłania. 
Masło shea to produkt, który polubiłam od pierwszego użycia - 100 ml kupiłam za niecałe 8 zł. 
maslo-shea, tanie-maslo-shea, maslo-shea-bioamare
Jakiś czas temu miałam okazję poznać naturalne masło shea marki Nacomi - opakowanie nie należy do szczególnie urodziwych, ale masło sprawdzało się u mnie świetnie. Masło shea - czyste czy perfumowane - to uniwersalny kosmetyk, który odżywi najbardziej przesuszoną skórę. Wystarczy trochę więcej poświęcenia ;) 

Dajcie znać czy sięgacie po masło shea :) A jeśli nie widziałyście pachnącego balsamu, o którym pisałam ostatnio, to zapraszam tutaj
Nowość Nivea - olejek w balsamie kwiat wiśni i olejek jojoba

Nowość Nivea - olejek w balsamie kwiat wiśni i olejek jojoba

Witajcie!

Nivea to marka, którą znają wszyscy. Ma w swoim portfolio produkty, które są znane (i lubiane) od wielu lat, ale wprowadza też na rynek różnego rodzaju nowości w dziedzinie pielęgnacji. Nie tak dawno głośno było o balsamach pod prysznic czy musach nawilżających do ciała. Teraz przyszedł czas na olejek w balsamie :) Osobiście bardzo lubię wszelkiego rodzaju olejki, dlatego już sam pomysł połączenia ich ze standardowym balsamem do ciała mocno mnie zaciekawił. 

nivea-olejek-w-balsamie, nivea-kwait-wisni, nivea-balsam-do-ciala-z-olejkiem
Przyjrzyjmy się najpierw co obiecuje producent:
Olejek w Balsamie NIVEA Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba zapewnia Twojej skórze pielęgnację, o jakiej marzyłaś. Ten rozpieszczający zmysły, szybko wchłaniający się balsam zawiera drogocenny olejek jojoba, a jego formuła pozostawi Twoją skórę głęboko nawilżoną przez wiele godzin. Lekka konsystencja balsamu nie pozostawia kłopotliwej, lepkiej warstwy i sprawia, że Twoja sucha skóra zyskuje naturalny, gładki, promienny wygląd. Zmysłowy, delikatny zapach kwiatu wiśni obudzi Twoje zmysły. Stosuj do codziennej pielęgnacji i ciesz się gładką, nawilżoną skórą. Produkt przebadany dermatologicznie.

  • Zawiera cenny olejek jojoba
  • Zapewnia głębokie, 24-godzinne nawilżenie
  • Szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy
  • Przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej i normalnej
  • Zapewnia skórze gładki i promienny wygląd

nivea-olejek-w-balsamie, nivea-kwait-wisni, nivea-balsam-do-ciala-z-olejkiem
Najnowsza linia balsamów Nivea zawiera cztery warianty zapachowe. Są to:
- róża i olejek arganowy,
- wanilia i olejek migdałowy,
- kakao i olejek makadamia oraz
- kwiat wiśni i olejek jojoba. 

Ja posiadam ostatnią wersję zapachową - kwiat wiśni + olejek jojoba. Opakowanie balsamu jest bardzo smukłe i wygodne w użytkowaniu. Chociaż zostało wykonane z dość twardego plastiku to dobrze się z nim współpracuje. Balsam łatwo wydobyć z butelki za sprawą dość rzadkiej konsystencji. Zresztą takiej konsystencji można się było spodziewać - w końcu to olejek w balsamie :) 
nivea-olejek-w-balsamie, nivea-kwait-wisni, nivea-balsam-do-ciala-z-olejkiem
Zapach balsamu Nivea jest kwiatowo-kremowy. Przyjemny i całkiem długo utrzymuje się na skórze. Polubiłam go i lubię nim pachnieć :) Wydaje mi się, że wyczuwam tutaj jakieś nuty charakterystyczne dla kremu Nivea w metalowym pudełeczku, ale one nie przeważają. 

Skład balsamu przedstawiam poniżej. Gdzieś w połowie składu znajdziemy olejek. 
Aqua, Glycerin, Dicaprylyl Ether, Alcohol Denat., Glyceryl Stearate SE, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Dimethicone, Carbomer, Sodium Cetearyl Sulfate, Sodium Hydroxide, Trisodium EDTA, Phenoxyethanol, Linalool, Limonene, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum
nivea-olejek-w-balsamie, nivea-kwait-wisni, nivea-balsam-do-ciala-z-olejkiem
Wśród plusów olejku w balsamie kwiat wiśni można wymienić na pewno szybką wchłanialność. Produkt nawilża skórę natychmiastowo, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Skóra po użyciu balsamu staje się aksamitna w dotyku, napięta i nawilżona. Balsam jest idealny na okres wiosenno-letni. Sprawdzi się jednak w przypadku skóry normalnej - bardzo sucha skóra będzie potrzebowała czegoś więcej. Nawilżenie nie utrzymuje się 24 godzin - zresztą nie znam balsamu do ciała, który by to potrafił. 
Używanie tego produktu to spora przyjemność - przede wszystkim ze względu na zapach. Nawet jeśli go nie aplikuję, to często go wącham :D
nivea-olejek-w-balsamie, nivea-kwait-wisni, nivea-balsam-do-ciala-z-olejkiem
Ze względu na piękny zapach i ekspresowe działanie balsam na pewno pojedzie ze mną na wakacje. Ciekawa jestem również innych wariantów zapachowych, zwłaszcza kakao.  

Miałyście do czynienia z tymi nowościami Nivea? Lubicie się balsamować? :) Ja latem lubię lekkie balsamy takie jak AA Ethnic Beauty


Hibiskusowy tonik Sylveco - hit w pielęgnacji?

Hibiskusowy tonik Sylveco - hit w pielęgnacji?


Cześć!

Dopiero niedawno odkryłam jak potrzebny jest w mojej pielęgnacji twarzy tonik. Dziś nie wyobrażam sobie już, by mogło nie być toniku w mojej łazience. Pokazywałam Wam ostatnio, że skusiłam się na hibiskusowy tonik do twarzy marki Sylveco. Naturalne produkty sprawdzają się u mnie różnie. Raz wywołują ogromne podrażnienie, innym razem efekt wow. Nie ma na to reguły. Tonik hibiskusowy kusił swoją ponoć oryginalną konsystencją żelu i stosunkowo krótkim składem. 

sylveco-tonik-hibiskusowy, sylveco-tonik-do-twarzy

Opis producenta:
Hypoalergiczny, delikatny tonik do twarzy, z ekstraktami hibiskusa i aloesu o działaniu ochronnym, rewitalizującym i wzmacniającym, przeznaczony do każdego rodzaju cery. Dzięki dużej zawartości składników nawilżających, skutecznie zabezpiecza skórę przed utratą wilgoci, zapewniając jej odpowiedni poziom nawodnienia. Tonik o lekkiej żelowej formule odświeża i zmiękcza, łagodzi podrażnienia. Uzupełnia demakijaż, może być stosowany wielokrotnie w ciągu dnia na twarz, szyję i dekolt. Pozostawia skórę wyraźnie czystą i promienną, przygotowując ją do dalszych etapów pielęgnacji.
sylveco-tonik-hibiskusowy, sylveco-tonik-do-twarzy
Opakowanie toniku to malutka buteleczka o pojemności 150 ml. Szata graficzna jest typowa dla Sylveco - z naklejki na produkcie możemy się wiele dowiedzieć nie tylko o właściwościach toniku, ale też o jego składnikach aktywnych, czyli w tym wypadku hibiskusie i aloesie. Opakowanie jest szczelne, więc można śmiało zabrać ten kosmetyk na wyjazd (przetestowane:)

Skład: 
Aqua, Hibiscus Rosa-Sinensis Flower Extract, Glycerin, Xylitol, Panthenol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Coco-Glucoside, Benzyl Alcohol, Xanthan Gum, Phytic Acid, Dehydroacetic Acid
sylveco-tonik-hibiskusowy, sylveco-tonik-do-twarzy
Myśląc jednak o żelowej konsystencji, chyba spodziewałam się czegoś innego. Tonik faktycznie jest nieco gęstszy niż typowe toniki, ale tak naprawdę dla mnie to po prostu wodnisty żel. Tonik nie oblepia skóry, w ciepłe dni świetnie ją koi. Tonik jest skuteczny, ale delikatny - nie podrażnia w żaden sposób oczu (czasem przecieram nim powieki, dając im odrobinę odsapnąć po ciężkim dniu). Podoba mi się również nawilżenie, a może raczej nawodnienie, które zapewnia tonik - nie doświadczymy tutaj uczucia ściągnięcia. Skóra jest napięta, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mimo to nie obędzie się bez aplikacji kremu :) 
sylveco-tonik-hibiskusowy, sylveco-tonik-do-twarzy
Tonik testowałam jako podkład do kilku kremów, w każdym przypadku spisywał się doskonale. Moja skóra polubiła ten tonik głównie za uczucie ukojenia jakie pojawia się po aplikacji - pewnie to zasługa Panthenolu. Zapach toniku jest ziołowy, na szczęście szybko się ulatnia, bo jakoś nie przypadł mi do gustu. Jedyny mankament jaki zauważam w przypadku tego produktu to jego wydajność - zdecydowanie za szybko się kończy. Często jednak można trafić na jakieś promocje z jego udziałem, gdzie dodawany jest za grosz do zamówienia. Ja ten egzemplarz kupiłam za 7,99 zł w aptece internetowej. Cena na stronie producenta to 17,65 zł, ale kupicie go zdecydowanie taniej. Warto również wiedzieć, że tonik jest przeznaczony do każdego typu cery - jest to produkt uniwersalny i myślę, że wiele z nas będzie zadowolonych z jego działania. 
sylveco-tonik-hibiskusowy, sylveco-tonik-do-twarzy

Miałyście już do czynienia z tym tonikiem? Jak się u Was spisał? Lubicie naturalne kosmetyki? Ja przyznaję, że mam dużą ochotę poznać bliżej markę Vianek. 

Oprócz Sylveco polecam Wam również tonik ogórkowy Ziaji.  W poprzednim poście znalazły się natomiast wyniki rozdania :) 
Co było w maju + wyniki rozdania

Co było w maju + wyniki rozdania

Witajcie!

Dziś taki słoneczny i piękny dzień, że aż chce się żyć. Nie wiem jak Was, ale mnie bardzo uskrzydla taka pogoda :) Maj oceniam całkiem pozytywnie. 


W maju napisałam pięć postów i trzy z nich cieszyły się całkiem sporą popularnością: 

- pokazałam Wam jakie są moje kosmetyczne zachcianki 

kosmetyczne-zachcianki, wishlist-maj

- zaprezentowałam nowości kosmetyczne ostatnich tygodni 
nowosci-blog, koreanskie-kosmetyki-blog

- Miałyście również okazję zobaczyć moje wiśniowe usta :) 
lambre-szminka, wisniowe-usta

Poza tym ogromną popularnością w każdym miesiącu cieszy się recenzja toniku ogórkowego Ziaji, który Wam zdecydowanie polecam. 
ziaja-tonik-ogorek, tonik-ogorkowy

Co jednak szczególnie ważne dla niektórych to fakt, że tydzień temu zakończyło się  na moim blogu rozdanie :)
Dzisiaj nadszedł czas na obiecane wyniki. Zgłoszeń było całkiem sporo co mnie bardzo cieszy. Jednak zwyciężczyni może być tylko jedna. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Patrycji Bajerczak z bloga niepoprawnymakijaz.blogspot.com 

Gratuluję i proszę o podesłanie adresu do wysyłki wybranej paletki na mojego maila. 
Pozdrawiam!

Wiśniowe usta - szminka Lambre Exclusive Colour

Wiśniowe usta - szminka Lambre Exclusive Colour


Cześć!

Bardzo lubię malować usta. Dlatego chętnie poznaję różne marki i kolory. Już jakiś czas temu w moim posiadaniu znalazła się szminka marki Lambre - Exclusive Colour Lipstick. Wcześniej marki nie znałam, dlatego ochoczo zabrałam się do otwierania kartonika. Wtedy moim oczom ukazała się zupełnie wiśniowa szminka. Takiego koloru nie miałam na moich ustach nigdy :) Czy się do niego przekonałam dowiecie się z dalszej części wpisu. 


lambre-szminka, lambre-exclusive-colour-lipstick
Lambre to francuska marka kosmetyczno-perfumeryjna. Polska strona producenta działa, ale nie gdzieś mignęła mi informacja, że marka zakończyła swoją działalność w 2014 roku. Na stronie jednak ciągle jest dostępna zarówno kolorówka jak i pielęgnacja. Szminka, którą posiadam pochodzi z serii Exclusive Colour. Paleta kolorów EXCLUSIVE COLOUR składa się z 18 odcieni, w jej skład wchodzą pomadki o różnej teksturze: matowej, perłowej i ze świecącymi drobinkami perłowymi.
lambre-szminka, lambre-exclusive-colour-lipstick
Opakowanie szminki jest bardo przyjemne dla oka. Złoto nie ściera się i wygląda elegancko. Chyba nigdy jeszcze nie miałam szminki w takim wydaniu. Na samym sztyfcie widocznie jest żłobienie "Lambre". Przyznaję, że dodaje to szmince uroku. 
lambre-szminka, lambre-exclusive-colour-lipstick
Szminka jest dość twarda, ale w kontakcie z ustami ustępuje i dobrze się rozprowadza. Zauważyłam tutaj jednak pewien mankament - dość ciężko umalować się nią dokładnie. Przydałaby się konturówka albo lepsze umiejętności :) Łatwo wyjechać poza kontur ust. Szminka dobrze kryje, nie wysusza ust. Nie jest jednak zbyt trwała, "zjada" się dość szybko. 
lambre-szminka, lambre-exclusive-colour-lipstick
Odcień 04 jest to intensywna, aczkolwiek nieco transparentna wiśnia. Niestety, należy do grupy perłowych, dodatkowo zawiera drobinki brokatu. Nie będę ukrywać, ale nie jest to moje ulubione wykończenie. Perłowy, świetlisty efekt na ustach jakoś do mnie nie pasuje - zdecydowanie wolę maty. Mimo to kolor jest bardzo ciekawy. Szminka kosztuje 19,99 zł. 

Jeśli lubicie perłowe, lśniące wykończenia ten kolor jest zdecydowanie dla Was :) 
Dajcie znać, czy miałyście już do czynienia z tą marką? 

Dzisiaj ostatnia szansa na udział w rozdaniu na moim blogu. Zapraszam!

Czy można przedłużyć trwałość podkładu? Make Up Primer Kobo

Czy można przedłużyć trwałość podkładu? Make Up Primer Kobo


Witajcie!

Maluję się sporadycznie, jednak jak każda z nas zastanawiam się co zrobić, aby makijaż był trwalszy. Producenci kosmetyczni wychodzą naprzeciw i takim potrzebom, oferując różnego rodzaju bazy pod makijaż. Dziś przedstawię Wam bardzo dobrą bazę Make-Up Primer marki Kobo. Może moja recenzja przyda się w komuś zwłaszcza teraz w sezonie ślubnym? Baza świetnie wygładza powierzchnię twarzy; nadaje się zarówno pod podkład, jak i pod cienie.

make-up-primer-kobo, kobo-baza-pod-makijaz
Make Up Primer od Kobo to baza o konsystencji przezroczystego żelu. Producent umieścił ją w małej, zgrabnej tubce o pojemności 20 ml. Baza wydostaje się na świat za pomocą niewielkiego otworu. Pojemność tego kosmetyku wydała mi się początkowo bardzo niewielka, ale okazało się, że baza jest bardzo wydajna. Poza tym, nadmienię od razu, że nie używam jej zbyt często. Jedynie na większe wyjścia, kiedy chcę, by makijaż dłużej utrzymywał się w nienaruszonym stanie.
make-up-primer-kobo, kobo-baza-pod-makijaz
Używając tej bazy, należy pamiętać, że jej skład opiera się na silikonach. Moja cera nie ma tendencji do zapychania się, ale czytając opinie na stronie Wizaż.pl można dojść do wniosku, że baza nie sprawdzi się u każdej z nas. Ja jednak wysypu niedoskonałości nie zauważyłam i nie mam zamiaru Was tą bazą straszyć :)
make-up-primer-kobo, kobo-baza-pod-makijaz
Make Up Primer wchłania się momentalnie od nałożenia, wygładzając skórę i nadając jej matowy wygląd. Tak przygotowana skóra stanowi lepszy fundament dla podkładu. Ten z kolei zachowuje się na bazie Kobo bez zarzutu - przylega do niej, stapia się z nią, nie roluje się. Czy jednak wydłuża czas utrzymania podkładu? Trudno mi powiedzieć. Baza nie podkreśla w żaden sposób zmarszczek, wręcz przeciwnie.  Musimy jednak pamiętać, że tego typu produkt ma za zadanie optycznie nadać skórze pożądany wygląd - baza nie zniweluje nam niedoskonałości czy zmarszczek na stałe. Baza Make Up Primer pachnie delikatnie, ale wydaje mi się, że zapach utrzymuje się na skórze dłuższy czas.
make-up-primer-kobo, kobo-baza-pod-makijaz

Bazę najszybciej kupicie w Drogeriach Natura oraz w miejscach, gdzie dostępne są szafy Kobo. Make-Up Primer Kosztuje około 19 zł. 

Sięgacie po tego typu kosmetyki? Czy są według Was raczej zbędne?
Krem ze śluzem ślimaka i inne wiosenne nowości

Krem ze śluzem ślimaka i inne wiosenne nowości


Cześć!

W ostatnim wpisie pokazałam Wam moje kosmetyczne zachcianki. Postanowiłam kuć żelazo póki gorące i od razu zabrać się za spełnianie moich kosmetycznych życzeń. Przyznaję, że wpadam w mały zakupowy szał, ale w końcu zdjęłam z siebie embargo i zrezygnowałam z przesadnego minimalizmu. Nic w moim poprzednim podejściu nie było złego, ale muszę się trochę rozpieścić :) Dlatego do koszyka wpadło kilka koreańskich cudeniek i aż trzy kosmetyki z Rossmanna. Stawiam jak zwykle głównie na pielęgnację. Zresztą sprawdźcie same, zapraszam :)

mizon snail repair, mizon maska miodowa, plasterki na nos
Zamówienie, które ucieszyło mnie najbardziej pochodzi ze sklepu BeautyTrend. Od dobrych kilku tygodni "chodził" za mną Snail Repair Eye Cream marki Mizon. Chęć posiadania potęgował jeszcze fakt bardzo słabej dostępności rzeczonego kosmetyku oraz ogrom pozytywnych opinii w sieci na temat tego kremu. W końcu udało mi się znaleźć drogerię, gdzie można było go kupić. Prócz Snail Repair Eye Cream zdecydowałam się także na miodową nawilżającą maskę Mizon, truskawkową maskę w płacie Holika Holika oraz plasterek na nos. Wszystkich kosmetyków jestem niezmiernie ciekawa. Co do sklepu to jestem zdecydowanie zadowolona i nie jest to wpis sponsorowany. Zamówienie (pięknie zapakowane) było u mnie już na drugi dzień od momentu zapłaty. Do paczuszki dołączone były również próbki. Polecam, jeśli rozważacie zakup w tym sklepie. 
nature moi do wlosów suchych i zniszczonych, naturalne kosmetyki do wlosow
Drugi zestaw kosmetyków to nieco starsza przesyłka jednak nie zdążyłam się jeszcze nią pochwalić. Wygrana w konkursie z Ekodrogerią zachwyciła mnie już samym zapachem! Przesyłka trafiła do mnie po długich przejściach z kurierem, ale dzięki uprzejmości i cierpliwości sklepu udało mi się w końcu ją odebrać. Zestaw składa się z szamponu, odżywki oraz maski do włosów suchych i zniszczonych Nature Moi. Kosmetyki są pozbawione SLSu, SLESu, silikonów i parabenów. 
Calcium Pantothenicum, Sylveco-tonik
Kolejne zakupy pochodzą z apteki internetowej Melissa. Nie chcę nawet liczyć ilości zamówień, które odebrałam już tej apteki (ani tym bardziej wydanych pieniędzy) :P Tym razem odczułam nieodpartą potrzebę tonizowania skóry przy udziale chwalonego toniku Sylveco. Tabletki Calcium Pantothenicum kupiłam z myślą o wzmocnieniu włosów. Zobaczymy jak się spiszą.
W Rossmannie byłam podczas słynnej promocji chyba trzy razy, próbując dostać balsam Eos. Niestety, próżno było szukać tych cudów pielęgnacyjnych. Ostatecznie skusiłam się na rumiankową Alterrę, odżywkę do paznokci Sally Hansen i mój ulubiony tusz do rzęs Lash Sensational Maybelline. Kupuję do niezmiennie od dobrych kilku lat i polecam wszystkim koleżankom (zamierzchłą recenzję podrzucam tutaj). 
anida-krem-kokosowy, lirene-zel-pod-prysznic-z-olejkiem
Ostatnie zakupy to już same niezbędniki: żel pod prysznic Lirene z olejkiem i wielofunkcyjny krem kokosowy Anidy. Podczas wizyty w Tesco skusiłam się także na krem kokosowy i naturalne masło shea Bioamare. Oba kremy kokosowe doczekają się chyba recenzji porównawczej :)
bioamare-naturalne-maslo-shea, bioamare-krem-kokosowy

Podsumowując, spełniłam już trzy swoje kosmetyczne życzenia z przedstawionej listy. Moim zdaniem to dobry wynik, w końcu zaczęłam z takich list korzystać :) 
Dajcie znać czy coś szczególnie Was zainteresowało. 
Kosmetyczne zachcianki

Kosmetyczne zachcianki


Witajcie!

Kiedyś nie miałam w zwyczaju przygotowywać kosmetycznych list życzeń. Od niedawna stwierdzam jednak, że takie list są bardzo dobrym sposobem na zaplanowanie zakupów kosmetycznych. Przygotowując taką listę, mam szansę zweryfikować czy faktycznie dany kosmetyk jest mi potrzebny. Oczywiście robię też zakupy pod wpływem chwili, ale staram się, żeby nie były one znaczne. Tym razem zainteresowało mnie parę nowości na rynku oraz dwa koreańskie kosmetyki. 



Kremy Miya są dostępne na rynku już od jakiegoś czasu. Mają dobre składy, dużą pojemność (bo aż 75 ml) i wyjątkową skuteczność. Kiedy dowiedziałam się o wersji kokosowej i z mango wiedziałam już, że będą moje. Nie mogę się doczekać, kiedy je poznam. A co najważniejsze, pojawiły się w Rossmannie :) Teraz już nie będzie problemów z dostępnością. 

Nowości od Bielendy z węglem zna już chyba każdy. A to za sprawą maseczek, które ponoć nie zawierają w składzie węgla (czy to prawda?). CARBO DETOX - bo tak nazywa się cała seria Bielendy - przeznaczona jest do cery mieszanej i tłustej. Intryguje mnie zwłaszcza pasta węglowa, ale żel również chętnie poznam. Produkty zbierają stosunkowo pozytywne opinie, mam nadzieję, że też się na nich nie zawiodę. Cała linia dostępna jest tutaj

Snail Repair Eye Cream zainteresował mnie stosunkowo niedawno, ale wielość pozytywnych opinii sprawiła, że zachciałam go mieć. Działa bowiem regenerująco i przeciwzmarszczkowo. Napina skórę wokół oczu, ujędrnia ją i wygładza. Cóż ma same zalety :D No może prócz jednej - jest obecnie słabo dostępny! Nie można kupić go nawet przez stronę producenta. Nie ustaję jednak w poszukiwaniach owego kremu. Więcej o krem ze śluzem ślimaka pod oczy można przeczytać tutaj

Pozostając w sferze koreańskich zachcianek, stwierdziłam, że chętnie dowiem się czegoś więcej o działaniu maski Słodki Miód marki Mizon. Nieustająca nie-wiosenna aura sprawia, że moja skóra jest szara i jakaś taka pozbawiona wyrazu. Chciałabym uzyskać więc dzięki tej masce obiecane rozświetlenie i głębokie nawilżenie. Na stronie producenta maska nie jest obecnie dostępna, ale wypatrzyłam ją na tej stronce. Maskę już zrecenzowałam tutaj

Żele pod prysznic Lirene to jedne z moich ulubionych produktów myjących. Nie wysuszają mojej skóry, nadają jej lekki aczkolwiek długo wyczuwalny aromat i są bardzo wydajne. Przyznaję, że żele z olejkami Shower Oil po prostu wpadły mi w oko. Dlatego mam zamiar poznać wersję z mango i jaśminem

W moim kosmetycznym zestawieniu nie mogło zabraknąć toniku-mgiełki Vianek. Wybrałam mgiełkę łagodzącą, przeznaczoną do cery wrażliwej. Mam zamiar używać jej zarówno jako toniku, ale również do odświeżenia w ciągu dnia. Do tej pory nie poznałam jeszcze tej marki, a myślę, że ma sporo do zaoferowania. 

Jak wyglądają Wasze kosmetyczne zachcianki? Planujecie jakieś zakupy w niedługim czasie? Podrzućcie linki do swoich list. 

Wciąż też możecie brać udział w rozdaniu:

Jak pachnie świeże powietrze? Fresh Air od Kringle Candle

Jak pachnie świeże powietrze? Fresh Air od Kringle Candle


Cześć!

Wiecie, że w Chinach puszka świeżego powietrza kosztuje aż 28 dolarów? A podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku proboszcz Żor rozdawał pielgrzymom właśnie puszki z powietrzem? W dzisiejszych czasach czyste powietrze to bardzo pożądany rarytas :) Nic więc dziwnego, że nawet producenci świec wykorzystują tego typu chwyt marketingowy. Firma Kringle Candle wypuściła na rynek linię zapachową Fresh Air. Skusiłam się na małą świeczuszkę, ponieważ nie mogłam przejść obok tego zapachu obojętnie.
Zacznę może od pytania: jak dla Was pachnie czyste powietrze? Dla mnie pachnie tak, że w ogóle go nie czuć :) No może to też być takie powietrze po burzy - oczyszczone i zdecydowanie świeże. Według producenta Kringle Fresh Air to "zapach łączący świeżość morskiej bryzy, jaśminu i wodnych kwiatów z ciepłem piżma i drewna".
Opisywanie zapachów nie jest jednak najprostszą czynnością świata. Fresh Air pachnie dla mnie zdecydowanie przyjemnie. Pachnie jak czysty dom wysprzątany na przyjazd długo niewidzianych gości. Jest to zapach otulający, jak płyn do płukania ręczników czy pościeli. Kojarzy się z przytulnym, czystym pomieszczeniem. Z jednej strony zapach jest delikatny, ale ma w sobie coś cięższego (pewnie piżmo). Zapach nie należy jednak do kategorii duszących. Ma w sobie zdecydowaną, "ostrą" świeżość. Palę tę świeczkę, gdy potrzebuję chwili relaksu i wyciszenia; a także gdy wysprzątam gruntownie dom. Fresh Air od Kringle nadaje przestrzeni naprawdę przyjemny charakter. 
Zapach Fresh Air zaliczam do kategorii ulubionych. Przywodzi mi na myśl otwartą, czystą przestrzeń, która zachęca do spędzania w niej czasu. Nie jest nachalny, ale w sobie pewną nutę ostrości, która nadaje mu głębi. Świeczkę możecie kupić tutaj. Ceny daylightów wynoszą około 12 zł. Palą się one maksymalnie 12 godzin. Oprócz nich w ofercie są dostępne duże oraz małe świece w słojach, słoje z dwoma knotami czy woski. Sprawdźcie same na stronie producenta
Znacie markę Kringle Candle? Lubicie ich ofertę zapachów? Ja wcześniej miałam do czynienia jedynie z jesiennym deszczem

Ceneo