Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty
NEW IN - nowości lutego i marca. Dlaczego nie kupowałam kosmetyków przez 3 miesiące?

NEW IN - nowości lutego i marca. Dlaczego nie kupowałam kosmetyków przez 3 miesiące?

Cześć!

Ostatni wpis na temat nowości pojawił się w zeszłym roku. Koniec roku oznaczał dla mnie posuchę kosmetyczną - nie kupowałam praktycznie żadnych kosmetyków. Teraz trochę się tego nazbierało, więc jest o czym napisać :D Oczywiście u mnie jak zwykle bez szaleństw, same potrzebne kosmetyki. Na końcu wpisu wyjawiam również przyczyny mojej dłuższej nieobecności. 

frudia-balsam-do-ust, zel-krem-nivea, peeling-zielona-herbata-fresh&natural, polny-warkocz-mazidlo-pszeniczne
Nowość Nivea: Pop-Ball pielęgnujący balsam do ust w kulce malina i czerwone jabłko

Nowość Nivea: Pop-Ball pielęgnujący balsam do ust w kulce malina i czerwone jabłko

Cześć!

Uwielbiam dbać o swoje usta :) Jest to chyba jedyny "kawałek" mojego ciała, o który po prostu lubię dbać i o którym nie zapominam. Zużywam wiele różnego rodzaju nawilżaczy do ust i chyba najbardziej preferuję te w słoiczkach. Jednak jestem otwarta na wszelkie produkty. Dlatego bardzo ucieszyła mnie najnowsza przesyłka od Nivea, w której znalazł się pielęgnujący balsam do ust w kulce. Ja otrzymałam wersję malinowo-jabłkową, ale dostępne są jeszcze balsamy miętowe. Skończyły mi się akurat wszelkie sztyfty, a zimą na dworze niezbyt wygodne jest użytkowanie słoiczków, więc Nivea Pop-Ball pojawił się u mnie w idealnym momencie.
pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina

pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina

pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina
Opakowanie balsamu Nivea to nietypowa kulka o niewielkich rozmiarach. Spokojnie ukryjemy ją w dłoni. Kilka firm wprowadziło już do swojej oferty takie nietypowe balsamy. Wiem, że obecnie żadnej blogerki nie dziwi już balsam w kulce, ale wierzcie mi, że nie wszyscy słyszeli już o tego typu wynalazkach :) Niemniej, ja uważam, że to bardzo wygodne rozwiązanie. Sztyfty niejednokrotnie samoczynnie otwierały się w mojej torebce. W przypadku balsamu Nivea mamy niejako gwarancję, że kulka nie otworzy się sama, ponieważ zamknięcie potwierdza odgłos "klik". Lubię mieć pewność, że balsam nie pobrudzi wnętrza mojej torebki (ostatnio horror przeżyłam z jedną moją szminką - nie polecam!).
pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina

pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina
Zapach balsamu Pop-Ball przypomina mi zapach malinowego masełka do ust Nivea w metalowym pudełeczku. Być może używałyście go już kiedyś. Malinowy aromat jest wyczuwalny podczas aplikacji, potem już jakoś mniej. Podczas "noszenia" balsamu nie czuć żadnego smaku czy zapachu. Zwróćcie uwagę na szatę graficzną tego balsamu - jest prosta, ale pastelowe kolory zawsze przyciągają mój wzrok.
pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina

pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina
Działanie balsamu jest całkiem w porządku. Balsam szybko koi usta. Czym bardziej są suche, tym szybciej "znika", wnika w nie, nawilżając wargi. Za sprawą masła shea w składzie usta szybko stają się miękkie i zregenerowane. Balsam Pop-Ball Nivea nie nadaje ustom koloru, ale sprawia, że wyglądają na "mokre", a w efekcie na zdrowsze. Z łatwością się go aplikuje. Z łatwością i przyjemnością. Opakowanie zwraca też uwagę koleżanek, więc jeśli lubicie kosmetyczne gadżety, to z pewnością musicie go mieć :) 
pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina

pop-ball-nivea,balsam-do-ust-w-kulce-nivea,jajeczko-do-ust,pop-ball-jablko-malina
Na rynku dostępna jest również wersja miętowa, a  kupić ją możecie chociażby w Rossmannie. Koszt jednej kulki to niecałe 20 zł. 

Dajcie znać jak zapatrujecie się na takie nowości? Znacie ten balsam Nivea? 

Balsam Tisane, czyli dlaczego jestem dziwna

Balsam Tisane, czyli dlaczego jestem dziwna


Hej!

Tisane to marka, którą znają chyba już wszyscy. Dziwię się sama sobie, że dopiero teraz miałam okazję ją poznać, ponieważ mam permanentną obsesję na punkcie nawilżania ust. O żadną część swojego ciała nie dbam tak jak o usta :D I sama nie wiem dlaczego. Zastanawiałam się, czy w ogóle tworzyć recenzję tego produktu, ale ostatecznie zdecydowałam, że tak. Myślę, że niewiele osób kliknie "czytaj dalej", ale może się mylę. Sama nie wiem, jak to działa, bo kiedy opisuję kosmetyk-nimalże-hit czy jakiś produkt niszowy, recenzję czyta naprawdę kilka osób, a kiedy piszę o czymś, co poznało ponad pół populacji kraju to recenzja ma naprawdę sporą poczytność. Możecie mi to jakoś wyjaśnić? :)

tisane-balsam-do-ust, naturalny-balsam-do-ust, miodowy-balsam-do-ust
Klasyczny balsam do ust Tisane na stronie wizaz.pl ma niemalże 1500 opinii i bardzo wysoką notę 4,4/5, co sprawiło, że został ogłoszony kosmetykiem wszech czasów. Gdyby nie fakt, że wygrałam go w rozdaniu, to pewnie nie miałabym okazji go użyć. Balsam kupujemy w małym (naprawdę małym) słoiczku. Wiele osób nie toleruje tej formy aplikacji, ale ja wolę produkty do ust w słoiczkach, ponieważ mam wrażenie, że lepiej działają (o ja naiwna! wiem, że to głupie). Gdy mamy dłuższe paznokcie słoiczek Tisane staje się nieco mniej wygodny. Testowałam balsam podczas tegorocznych wakacji - myślę, że poprzeczka została postawiona raczej wysoko. Zwykle w okresie wzmożonego przebywania na słońcu sięgam po masełko Nivea bądź balsam Nuxe. Oba te produkty polecam i katuję również zimą, ponieważ u mnie sprawdzają się najlepiej.
tisane-balsam-do-ust, naturalny-balsam-do-ust, miodowy-balsam-do-ust
Balsam do ust Tisane zużywa się raczej szybko - w końcu to miękkie masełko o przyjemnej konsystencji. Mam wrażenie, że za szybko ustępuje po palcami, przez co muszę powtórzyć aplikację na wargi kilka razy. Balsamik jest dość tłusty, ale chyba mniej niż wspomniane przeze mnie masełka Nivea. Jest również bardziej lekki niż masełko Nuxe. Nie ma jednak problemu z rozprowadzaniem go na ustach. Balsam Tisane pachnie miodowo, słodko :)
tisane-balsam-do-ust, naturalny-balsam-do-ust, miodowy-balsam-do-ust
Co do działania to szczerze mówiąc, nie jestem przekonana czy byłby to mój KWC. Balsam faktycznie chroni usta, ale chyba nie na dłuższą metę. Będąc na plaży aplikować musiałam go dobrych kilkanaście (kilkadziesiąt?) razy. Szybko się wchłaniał, mimo że moje usta nie były w najgorszej kondycji. Balsam nie jest zły, ale bardziej przypadło mi do gustu na przykład niepozbawione wad (i niestety droższe!) masełko Nuxe. 
tisane-balsam-do-ust, naturalny-balsam-do-ust, miodowy-balsam-do-ust
Co mi się w balsamie Tisane podoba to fakt, że nie oblepia ust, jest raczej lekki, nie czujemy go bowiem na wargach po aplikacji. Na pochwałę zasługuje również bardzo dobry skład balsamu, w którym znajdziemy takie naturalne składniki jak: wosk pszczeli, ekstrakt z liści melisy czy olej rycynowy. 
W swoim życiu poznałam już wiele różnego rodzaju produktów do pielęgnacji ust. Balsam Tisane nie jest zły, ale ja chyba spodziewałam się więcej. Znów produkt, który zachwyca innych u mnie nie sprawdza się tak wyśmienicie. Mimo wszystko warto ten naturalny balsam poznać i ocenić :) 

Chętnie się dowiem, czy kultowy balsam do ust Tisane to Wasz hit?
Real extracts lip balm - balsamy do ust za 4,5 zł z Tesco

Real extracts lip balm - balsamy do ust za 4,5 zł z Tesco


Witajcie!

Luty to dla mnie szalony miesiąc, kiedy to co druga moja koleżanka ma jakieś święto. Cały miesiąc jest więc przepełniony poszukiwaniami prezentów i spotkaniami. Nie skłamię, jeśli powiem, że w lutym czas mija mi wyjątkowo szybko! Szybkie też były moje ostatnie zakupy w Tesco. Do koszyka wpadło mi parę potrzebnych produktów i jeden, a raczej cztery dodatkowe. Generalnie rzadko ulegam promocjom, ale balsamów do ust nigdy za wiele, więc skusiłam się na zestaw czterech w zawrotnej cenie promocyjnej 4,5 zł. Do tej pory zastanawiam się, jak do tego doszło :P Znaczy wiem, co mną dokładnie kierowało, ale nadal nie mogę w to uwierzyć, że kupiłam balsamy do ust w Tesco...

balsamy do ust, balsam do ust z  tesco

Skład:
Poniżej skład balsamu kokosowego. Wszystkie wyglądają podobnie.
Polybutene, Petrolatum, C16-23 Alkane, Octyldodecanol, Cera Microcristallina, Ethylhexyl Palmitate, Polyethylene, Cera Alba, Ozokerite, Parfum, Tocopheryl Acetate, Butyrospermum Parkii (shea) Butter, Methylparaben, Propylparaben, Benzyl Benzoate, BHT, Propylene Glycol, Aqua, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Cocos Nucifera Fruit Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate

Moja opinia:
Balsamy do ust w słoiczku szczególnie mnie pociągają. Nie wiem dlaczego tak jest, ale i tym razem te małe pudełeczka również przyciągnęły moją uwagę. W sumie, są ładne, mimo że po bliższym poznaniu okazało się, że są wykonane z tandetnego plastiku. Nie zraziło mnie to. Przecież nie wszystko złoto co się świeci. Nieważne, zaraz otworzę je i zachwycę się ich owocowymi aromatami - pomyślałam. W tym momencie miało miejsce rozczarowanie numer dwa. Niestety, ani balsam żurawinowy, kokosowy, klementynkowy ani miodowy nie pachnie tak jak powinien. Wydaje się, że wszystkie pudełeczka kryją tę samą zawartość, różniąc się jedynie zabarwieniem. 

real extracts lip balm

Ale przecież zapach nie jest wcale najważniejszy. Najistotniejsze jest działanie! Toteż próbuję na usta nałożyć kokosa. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Balsam jest mega zbity i nie ustępuje pod wpływem ciepła palców zbyt szybko. Co prawda na ustach balsamy pozostają dość długo. Czuć, że tworzą taką specyficzną warstwę ochronną, ale nie odżywiają ust. W panice przeklepuję skład balsamów do pierwszego lepszego portalu analizującego skład kosmetyków. Niby nic aż tak zagrażającego życiu w składzie nie znalazło, ale ja czekam aż wyrosną mi czułki. 

tanie balsamy do ust, balsamy z tesco

Podsumowując, nie polecam. 4,5 zł to nie majątek i nie oczekiwałam zbyt wiele, ale spodziewałam się czegoś w stylu kolorowej miękkiej wazelinki do ust. Niestety, ładne opakowania kryją w sobie dziwną konsystencję, której trochę boję się używać. W tym przypadku cena ma znaczenie, a ja wracam do mojego Nuxe i Nivea. 
Jakie są według Was najgorsze produkty do ust? 
 
Carmex, intensywnie nawilżający balsam do ust

Carmex, intensywnie nawilżający balsam do ust

Witajcie!

Z organizacją mojego wolnego czasu jest ostatnio bardzo kiepsko. Ale z drugiej strony... Jest kiepsko z moim wolnym czasem w ogóle. Podziwiam osoby, które pracują i regularnie prowadzą bloga. Dla mnie jest to sytuacja nieosiągalna. Przynajmniej nie na razie. Jak Wy sobie z tym radzicie? Kończąc biadolenie, chciałabym przejść do meritum, czyli mojej recenzji pomadki ochronnej Carmex. Ta amerykańska marka od zawsze mnie ciekawiła, dlatego w końcu postanowiłam poznać jeden z jej produktów. Wybrałam na chybił-trafił i zaczęłam używać. Czy moje usta są mi wdzięczne? :)

balsam-do-ust-carmex

Opakowanie:
Balsam zamknięto w wygodnym sztyfcie, który nie zajmuje wiele miejsca. Nie próbujcie jednak wykręcać pomadki "prawie-do-końca" jak to ja mam w zwyczaju (by sprawdzić, czy mam już szukać nowego zamiennika), bo może się okazać, że cały mechanizm wykręcający nie działa jak należy i balsam trzeba później wpychać na siłę...

Skład:
Niektóre składniki znajdują się w dwóch miejscach - czy tak powinno być? :P

Moja opinia:
Początkowo obawiałam się, że zapach wanilii (czy śmietankowy?) nie przypadnie mi do gustu. Jednakże mentol (który znajduje się w składzie kosmetyku) przesłania moim zdaniem tę wanilię. Po aplikacji balsamu nawilżającego Carmex czuć mrowienie ust. Efekt chłodzenia usta jest zwykle bardziej pożądany latem niż zimą, ale przyzwyczaiłam się już do niego. 

balsam-do-ust

Produkty do ust zużywam w tempie ekspresowym, ponieważ jestem maniakiem ich pielęgnacji. Niemniej, wiele produktów do ust cechuje się dużą wydajnością. Niestety nie można tego powiedzieć o tym waniliowym balsamie Carmex... Jest on bowiem dość miękki, tłusty i łatwo rozprowadza się na ustach, co sprawia, że jakoś szybko znika z opakowania.

spierzchniete-usta

Muszę jednak dodać, że Carmex dobrze regeneruje spierzchnięte usta oraz chroni przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Naprawdę poprawia stan ust, w szybkim tempie. Warto dodać, że balsam posiada filtr SPF15. 

Carmex nie wszystkim przypadnie do gustu, jednak moim zdaniem, jeśli borykacie się z problemem spierzchniętych ust, warto kupić waniliowy balsam nawilżający tej marki. Innych wersji "smakowych" nie miałam, ale może skuszę się na limonkę. Polecacie Carmex'y? 

PS Chciałabym powiedzieć Wam również, że możecie znaleźć mnie na bloglovin :) 

Ziaja, Oliwkowy balsam do ust

Ziaja, Oliwkowy balsam do ust


Cześć!

Upały nie odpuszczają. Aż człowiek zaczyna marzyć o wakacjach w Skandynawii... Nie powiem, że wolę deszcz, ale troszkę ochłody byłoby wskazane. Dziś będzie krótko. Mam okazję używać całkiem przyzwoitego kosmetyku do pielęgnacji ust. Początkowo chciałam skusić się na wersję kokosową, ale w mojej drogerii dostępna była tylko oliwkowa Ziaja. Chciał nie chciał musiałam zakupić tę wersję, żeby podratować moje spierzchnięte usta. 


Ziaja, Oliwkowy balsam do ust
Cena: ok. 7 zł  (ale można kupić taniej na stronie e-ziaja)
Dostępność: drogerie
Pojemność: 10 ml


Opakowanie:
Oliwkowy balsam do ust znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce. Otworek, przez który wydobywa się kosmetyk jest mały, dzięki czemu produkt nie wydobywa się w nadmiarze. Aplikacja jest bardzo wygodna i precyzyjna.



Skład:

Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cera Microcristallina (Microcrystalline Wax), Paraffin, Caprylic/Capric Triglyceride, Canola Oil*, Lanolin Alcohol, Propylene Glycol, Phenyl Trimethicone, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Aroma (Flavor), Linalool, Citronellol, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Eugenol, CI 42090 (FD&C Blue No. 1), CI 19140 (FD&C Yellow No. 5), CI 47005 (D&C Yellow No. 10), CI 16035 (FD&C Red No. 40).

Moja opinia:
Balsam przypadł mi do gustu, ponieważ dobrze nawilża usta. Nie wchłania się, a pozostawia na wargach warstewkę ochronną, która świetnie chroni przez działaniem czynników zewnętrznych. Kosmetyk jest gęsty, dzięki czemu wydajny. Dla mnie jednak minusem jest posmak, jaki czuć w ustach po aplikacji - chemiczny i sztuczny. Działanie rekompensuje tę wadę. Usta po użyciu tego oliwkowego balsamu są gładkie i miękkie. Wyglądają zdrowo, są odżywione. 


Miałyście do czynienia z tym produktem? Może używałyście wersji koksowej? Jak "smakuje"? :)
Nuxe, Reve de Miel, Lip balm

Nuxe, Reve de Miel, Lip balm


Mały, elegancki słoiczek od dawna przyciągał moją uwagę. Jednak studencki budżet nie pozwala na takie wielkie szaleństwo :) Musiałam się zadowalać tańszymi produktami tego typu. Mój mały słoiczek wygrałam w konkursie organizowanym na jednym z blogów. Zachęcam do brania udziału w konkursach :) Czy i mnie zachwycił kultowy produkt Nuxe? Przekonajcie się same.


Nuxe, Reve de Miel - balsam do ust
Cena: ok. 40 zł
Dostępność: apteki
Pojemność: 15 g


Opakowanie:
Przyznam szczerze, że opakowanie bardzo trafia w mój gust. Wiem, że dla wielu z Was słoiczek nie jest najlepszą formą aplikacji. Mnie jednak opakowanie bardzo się podoba - jest solidnie wykonane i eleganckie. Podoba mi się jego minimalizm. 

Skład:



Moja opinia:
Jednoznaczna ocena tego balsamu sprawia mi niemałą trudność. Zacznę może od tego co mi się w nim podoba:
1) Po pierwsze, zapach! Wyczuwam w nim aromaty miodowo-cytrusowe. Słodkość jest przełamana kwaskowatością cytryny :) Zapach urzekł mnie od pierwszego użycia, jest bardzo naturalny,
2) Działanie - balsam Nuxe działa jak kojący plaster na popękane usta. Na noc sprawdzi się wyśmienicie. Zostawi Wasze usta nawilżone, gładkie i miękkie. Jeszcze rano wyczuwalna będzie cieniutka warstewka ochronna,
3) Ogólna prezencja moich ust po tym jak balsam w nie "wsiąknie" - wyglądają na zadbane i naturalne, ale bez sztucznego efektu nabłyszczenia. 


Co jednak mnie nie przekonuje do końca to:
1) konsystencja - pod wpływem ciepła palców zbita konsystencja nieco się rozpuszcza, jednak balsam nie sunie "gładko" po ustach,
2) mam wrażenie, że przez to traci na wydajności. Ciężko mi określić, na jak długo wystarczy ten mały słoiczek, ponieważ nie używam go systematycznie, raczej doraźnie, w naprawdę kryzysowych sytuacjach. Poza tym latem, moje usta są w lepszym stanie,
3) oczywiście cena.



Działanie trochę rekompensuje mi konsystencję, która nie przypadła mi do gustu. Do ust szukam zwykle czegoś o konsystencji balsamu nie peelingu bez drobinek. Tak, to chyba najlepsze określenie konsystencji - peeling bez drobinek peelingujących. Oczywiście, nie będę tu wydziwiać, ponieważ, moim zdaniem, działanie jest naprawdę porządne :)

A Wy? Miałyście do czynienia z tym kultowym kosmetykiem? Jakie są Wasze opinie na jego temat? Co myślicie o konsystencji? 

Ps Wracam! Dość długo nie było żadnego postu, ale obroniłam się już i mam teraz troszkę więcej czasu :) 

Yves Rocher Kokosowy balsam do ust

Yves Rocher Kokosowy balsam do ust


Hej!
Nie od dziś wiadomo, że jestem fanką wszelkiej maści produktów do ust. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok sklepów Yves Rocher, gdy pojawiły się w nich pomadki ochronne. Skusiłam się na wersję kokosową. Czy jestem zadowolona z zakupu? Przekonajcie się same.



Yves Rocher Kokosowy balsam do ust
Cena: ok. 8 zł
Pojemność: 4,8 g
Dostępność: sklepy Yves Rocher


Opakowanie:
Jak widzicie, pomadka YR to typowy wykręcany sztyft. Wygoda i funkcjonalność. Opakowanie jest wytrzymałe, nie pękło, choć zaliczyło już kilka upadków.

Skład:
Nieznany, niestety. Brak tej informacji na opakowaniu.


Moja opinia:
Jako wielka fanka kokosowych aromatów nie mogłam przejść obojętnie obok tego balsamu do ust. Jeśli chodzi o zapach to nie zawiodłam się! Pachnie po prostu obłędnie. Jak prawdziwy kokos! Zapach na pewno Was nie zawiedzie. Jeśli chodzi o działanie to.. hmm Nie jest zbyt spektakularne, ale też nie najgorsze. Nawilżenie jednak nie utrzymuje się zbyt długo. Osoby o problematycznych ustach nie będą chyba zadowolone z działania. 


Mimo wszystko balsam przypadł mi do gustu ze względu na śliczny zapach. Dość szybko zużyję ten balsam, bo lubię ten kokosowy aromat. Na lato jest wystarczający, czy jednak kupię kolejne opakowanie...?
Zadbane usta za 10 zł

Zadbane usta za 10 zł

Nie od dziś wiadomo, że jestem fanką różnorodnych produktów do ust. Przygotowałam sobie listę tych, które według mnie zasługują na największą uwagę i które mam nadzieję będę mogła w najbliższej przyszłości przetestować. Lista ta oczywiście nie zawiera wszystkich kosmetyków, jak i tych, które już miałam okazję sprawdzić. Poruszałam się w przedziale cenowym +/- 10 zł. Zapraszam.



1. Floslek - wciąż nie udało mi się przetestować żadnej wazeliny tej marki. Na blogach czytałam skrajne opinie, dlatego jestem ciekawa jak ten produkt sprawdziłby się u mnie. Na stronie producenta wazelina kosztuje 6,70 zł, ale widywałam ją w niższej cenie.

2. Laura Conti - tę markę będę miała okazję poznać już w najbliższym czasie, ponieważ mam w domu pomadkę aloesową. Nie mogę się doczekać aż ją wypróbuję, ale wersja z wiśniowa z efektem chłodzenia także brzmi zachęcająco.

3. Ziaja - wiele razy chciałam kupić balsam do ust Ziai, ale jakoś nigdy nie udało mi się tego dokonać. Ziaję dostajemy w tubce. Dostępne są 4 warianty: kokosowy, oliwkowy, pomarańczowy i masło kakaowe

4. Alterra (3,99 zł) - pomadki dostępne w Rossmannach podbijają serca kobiet. Czytałam, że są nie tylko wykorzystywane w pielęgnacji ust, lecz również rzęs. Używałyście jej jako "odżywki" do rzęs? Są efekty?


5. Carmex - tego produktu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest dostępny w słoiczku, sztyfcie oraz tubce. Chętnie wybrałabym wersję miętową lub truskawkową (8,99zł)


6. Tisane (7 zł) - już tyle dobrego słyszałam o tym balsamie do ust, że w końcu chciałabym go sama wypróbować. Polecacie?


Jak myślicie, co powinnam przetestować w pierwszej kolejności?



Neutrogena, Formuła Norweska, Balsam do ust 6-godzinna ochrona

Neutrogena, Formuła Norweska, Balsam do ust 6-godzinna ochrona

Cześć i czołem!

Zbliża się zima, a to oznacza, że nasze ciało będzie potrzebowało silniejszej ochrony. Warto więc zadbać o nasze usta, które zimą potrafią boleć, pękać i krwawić. Dlatego chciałabym dziś opowiedzieć Wam o produkcie, który bardzo dobrze będzie sprawował się zimą. Przekonajcie się sami, dlaczego tak go lubię.



Neutrogena, Formuła Norweska, Balsam do ust 6-godzinna ochrona
Cena: ok 10 zł
Pojemność: 15 ml
Dostępność: np. Rossmann


Opakowanie:
Balsam zamknięty jest w małą plastikową tubkę o pojemności 15 ml. Opakowanie zakończone jest kulką, przez którą wydobywa się niewielka ilość balsamu. Niestety, trzeba go odkręcać, co czasem może być nieco kłopotliwe. 



Skład:
Na tubce nie znajdziemy składu, ponieważ został on umieszczony jedynie na kartoniku, w który zapakowany był balsam. Niestety, nie udało mi się znaleźć składu.

Konsystencja:
Balsam jest gęsty, wygląda trochę jak klej :)



Moja opinia:
U mnie ten balsam sprawiał się bardzo dobrze (sprawiał, bo jakiś miesiąc temu udało mi się z nim rozprawić). Poczytałam trochę o nim w sieci i chyba nie ma zbyt wielu zwolenniczek. Któraś dziewczyna napisała, że nie lubi go, bo długo pozostaje na ustach, ale czy nie tak właśnie powinien zachowywać się balsam do ust? Moim zdaniem jest świetny. Po pierwsze, jest bardzo treściwy i faktycznie długo się utrzymuje (aczkolwiek nie 6 godzin jak obiecuje producent). Czuć go na ustach, ale nie do przesady. Używałam go jako bazę pod szminki, więc nie jest tak źle. Usta wyglądają na zdrowsze i są nawilżone, co można dostrzec nawet wtedy, gdy balsam zniknie z naszych ust.



Trzeba jednak uważać, bo jeśli nałożymy go zbyt dużo będzie się kleił. Smak również jest nieco dziwny, ale po jakimś czasie przestałam zwracać na niego uwagę. Ogromny plus to jego wydajność - starczył mi na bardzo długo i nie zdążyłam go zużyć przed upływem daty ważności, ale nadal działał jak należy.


Plusy:
+ treściwy
+ regeneruje usta
+ długo utrzymuje się na ustach
+ wydajny
+ nadaje się pod pomadki
+ balsam nie pozostawia koloru na ustach, więc można go polecić również mężczyznom

Minusy:
- specyficzny smak


Ja jestem z niego bardzo zadowolona, bo u mnie naprawdę działał. Mogę go polecić jako swoistą bazę pod pomadki (np. matowe), dzięki czemu nie będzie widać suchych skórek. Chroni, zwłaszcza zimą.  

Znacie tę propozycję Neutrogeny? Czekam na Wasze opinie :)