Hej!
Pielęgnacja okolic oczu to dla mnie sprawa naprawdę wielkiej wagi. Zdarza się, że wieczorem sprawdzam, czy moje zmarszczki jeszcze są tam gdzie były rano :P Jak pilna uczennica dwa razy dziennie odrabiam pracę domową z wklepywania kremu, a ostatnio nawet lekkiego masażu twarzy. Niestety, póki co nie zauważyłam żadnej poprawy, a nawet mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Czy Wy też zadajecie sobie pytanie jak zatrzymać upływający czas? Nie jest łatwo poradzić sobie ze starzeniem :D Stąd bierze się moje moje nadmierne ostatnio zainteresowanie różnego rodzaju specyfikami pod oczy. Jakiś czas temu recenzowałam krem pod oczy ze śluzem ślimaka Mizon, dzisiaj natomiast nadszedł czas na recenzję kremu pod oczy z cząsteczkami złota marki Hristina. Ciekawi?
Krem pod oczy anti age z cząsteczkami złota marki Hristina to produkt całkowicie naturalny. Krem zapakowany jest w papierowy kartonik i folię oraz posiada sreberko zabezpieczające. Widać, że producent naprawdę zadbał, by nikt niepowołany do kremu się nie dobrał. Słoiczek kremu Hristina jest plastikowy i zawiera 25 ml kremu. To całkiem sporo jak na produkt pod oczy. Dzięki temu cena 75 zł za opakowanie naturalnego produktu staje się bardzo korzystna. Konsystencja kremu jest ciekawa - treściwa, masełkowata. Jak można się było spodziewać, w kosmetyku zatopione są świecące drobinki złota, a sam krem posiada żółtą barwę. Warto także podkreślić, że kosmetyki czeskiej marki Hristina nie są testowane na zwierzętach.
Skład:
WODA, OLEJ JOJOBA, OLEJ Z KASZALOTA, MASŁO KAKAOWE, EKSTRAKT Z NASION WINOGRON, KRWAWNIK POSPOLITY, HYDROLIZOWANA ELASTYNA, BIAŁKA Z KIEŁKÓW PSZENICY, EKSTRAKT Z WANILII PŁASKOLISTNEJ, MASTIX, RETINOL, ALANTOINA, CZĄSTECZKI ZŁOTA, WOSK PSZCZELI
Co najbardziej podoba mi się w tym produkcie to konsystencja. Z jednej strony jest naprawdę bogata i treściwa, ale przy tym krem bardzo szybko się wchłania. Nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek tłustości czy oleistej warstwie, mimo że w składzie znajdziemy olej jojoba czy masło kakaowe. Przyznam, że pierwszy raz mam do czynienia z taką formułą kremu pod oczy. Muszę jednak dodać, że krem zabarwia skórę na żółty kolor. Mnie to nie przeszkadza, ponieważ z natury moja cera jest dość żółta, natomiast bledsze osoby mogą nie być zachwycone. Trzeba również pamiętać, by rozprowadzać krem bardzo dokładnie. Za pierwszym razem wklepałam go dość niedbale i niestety z bliska żółte tony były zauważalne. Poniżej możecie zobaczyć jaką barwę ma ten krem na wewnętrznej stronie mojej ręki, gdzie skóra jest dość jasna.
Krem przeciwstarzeniowy Hristina zapewnia nam efekt rozświetlenia skóry pod oczami. Wszystko za sprawą świecących cząsteczek złota. Dają efekt podobny do rozświetlacza, mienią się w świetle, ale nie wyglądają tandetnie, ponieważ są bardzo drobne. Co ciekawe, utrzymują się na skórze cały dzień, nie migrując spod oczu (no chyba, że same do tego dopuścimy).
W kwestii nawilżenia nie mam nic do zarzucenia temu kremowi. Otula skórę nawilżającą kołderką na długi czas. Wydajność również oceniam pozytywnie. Konsystencja jej sprzyja. Wierzę, że przeciwdziała zmarszczkom, w tym wieku pozostała mi już tylko wiara :D
Ten krem, jak i wiele innych naturalnych kosmetyków możecie kupić na oficjalnej stronie marki Hristina.
Recenzję mojego poprzedniego kremu pod oczy możecie znaleźć tutaj:
Dajcie znać, czy używałyście kiedykolwiek produktów z drobinkami złota. Jakich kremów pod oczy obecnie używacie?