Kosmetyczna - recenzje kosmetyków, pielęgnacja twarzy i ciała

Strony

  • O mnie
  • Współpraca

9/25/2015

Maybelline Color Whisper szminka Petal Rebel nr 120


Hej!

Bohaterką dzisiejszego posta jest szminka Maybelline - w odcieniu Petal rebel (120). Chorowałam na nią dość długo, w końcu zdecydowałam się na zakup. Swego czasu te szminki były dość popularne, słyszałam jednak, że są już wycofane ze sprzedaży. Ale czy jest mi przykro z tego powodu? Przekonajcie się same :)


Maybelline Color Whisper szminka Petal Rebel nr 120
Cena: zależy gdzie kupujemy 20-30 zł
Dostępność: wycofana ze sprzedaży ? (ale pewnie jeszcze gdzieś się trafi)


Opakowanie:
Jest kluczowym czynnikiem skłaniającym do zakupu, zawsze wołało do mnie z drogeryjnej półki i w końcu sprawiło, że szminkę kupiłam. Elegancko się prezentuje, jest ozdobą mojej kosmetyczki można rzec :D Jednak dość szybko się niszczy, widać na nim zarysowania. 


Moja opinia:
Pierwsze użycie szminki lekko mnie rozczarowało - choć gładko sunie po ustach, to jednak spodziewałam się, że będzie mniej transparentna, że będzie mieć lepszą pigmentację. Oczywiście w drogerii były testery i nie mogę przyczepić się do jej jasnego koloru (w końcu nie kupowałam bordowej szminki), ale według mnie jest to bardziej balsam niż szminka. Trwałość jest moim zdaniem średnia - szminka utrzymuje się na moich ustach jakieś 2-3 godziny.


Mimo wszystko odcień przypadł mi do gustu - jest to dość chłodny róż, minimalnie wpadający w fiolet. Usta wydają się pełniejsze, dziewczęce, ładne - bardzo naturalne.    


Generalnie nie jest źle, ale spodziewałam się czegoś innego (reklamy i dobre opinie w Internecie robią swoje :P). Kupiłam ją jednak w dobrej cenie, więc nie ma straty. 
Wiem, że wiele dziewczyn jest zadowolonych z tych szminek. Każdy ma prawo do swojej opinii :) Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami, jeśli miałyście okazję wypróbować Color Whisper:) 


PS Wprowadziłam na blogu trochę zmian :) Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu. Nie jest idealnie, ale wszystko (oprócz nagłówka, który pochodzi z bloga juststayclassy) próbowałam robić sama.  W wolnej chwili pewnie jeszcze będę się bawić swoim szablonem :)
Więcej »
on 9/25/2015 28
Podziel się!
Labels:
Maybelline, szminka
Nowsze posty
Starsze posty

9/23/2015

Perfecta, Serum intensywnie regenerujące - zastrzyk energii


Cześć!

Wieczorową porą przypomniało mi się o pewnym serum, które pomyliłam z maseczką. Będąc ostatnio w Hebe, pomyślałam, że zrobię sobie małe spa i zaczęłam szukać wśród różnych saszetek czegoś, co mogłoby się u mnie sprawdzić. Niestety, nie doczytałam, że produkt, który właśnie trafia do mojego koszyka nie jest maseczką a serum... Tyle lat nauki i zero korzyści - człowiek nie doczyta zdania do końca, a potem tylko do siebie może mieć pretensje. Moje małe spa trwało trochę dłużej niż jeden wieczór, co mnie zdziwiło na tyle, by Wam o tym napisać.

Perfecta, Serum intensywnie regenerujące - zastrzyk energii
Cena: ok. 2 zł
Pojemność: 10 ml
Dostępność: drogerie

Opakowanie:
Klasyczna saszetka - podobno zawartość wystarcza na 2 aplikacje, ale moim zdaniem na wiele więcej (twarz + szyja = minimum 4-5 aplikacji). Wiem, że witamina C szybko traci swoje właściwości - po otwarciu serum przechowywałam w lodówce, ale czy to pomogło...?

Skład:


Moja opinia:
Zwykle nie wystawiam opinii saszetkowym produktom, których używam tylko raz. Ale tutaj zrobiłam wyjątek. Na opakowaniu serum znajdziemy wiele obietnic, ale kupiłam ten produkt ze względu na jedną - usuwanie oznak zmęczenia. Czy w rzeczywistości produkt działa? Mam wrażenie, że cera po użyciu wygląda nieco jaśniej i jakby zdrowiej. Jednak trzeba pamiętać, że produkt nie zniweluje nam worków po oczami. 


Serum szybko się wchłania (choć jest dość gęste) i dobrze nawilża. Rano czułam jeszcze efekt nawilżenia, gdy serum aplikowałam wieczorem. Dla mnie ma to spore znaczenie.
Co do wygładzenia zmarszczek - nie mam ich jeszcze zbyt wiele, na razie nie kontroluję ich rozwoju :P ale chyba nie ma co liczyć na "natychmiastowy lifting".
Zapach jest cytrynowy, ale troszkę kojarzy się z płynem do mycia naczyń. Może dzięki temu odczuwałam delikatny efekt odświeżenia po ciężkim dniu :D

Dla mnie to serum działa jak krem. Mała saszetka wystarczyła na kilka użyć, do tego nawilżyła i rozjaśniła moją cerę. Do tego śmiesznie niska cena... Jestem w stanie wybaczyć zapach. W internetach zauważyłam, że dawniej serum dostępne było w innych opakowaniach. 
Znacie je może? Ja chyba się jeszcze na nie kiedyś skuszę, gdy znów poczuję, że moja cera jest zmęczona.  

Edit: Właśnie kupiłam kolejne opakowania :) 
Więcej »
on 9/23/2015 14
Podziel się!
Labels:
cera zmęczona, Perfecta, serum
Nowsze posty
Starsze posty

9/19/2015

Pierre Rene Proffesional, pomadka Coral Pop


Cześć!

Ostatni tydzień był dla mnie bardzo wyczerpujący. Praca, praca i jeszcze raz praca... Powoli zaczyna mi to przeszkadzać, ale liczę na to, że szybko się to zmieni. Na poprawę humoru może być tylko jedno - szminka :D Tak, wiem, że znowu. Ale już zwierzałam się Wam, że coraz bardziej przekonuję się do szminek. Dlatego dzisiaj przeczytacie na moim blogu o kosmetyku marki Pierre Rene.


Pierre Rene Proffesional, pomadka Coral Pop, nr 14
Cena: ok. 15 zł
Pojemność: 4,8g


Opakowanie:
Początkowo wydawało się dość solidne, ale niestety... Szybko się rysuje, czarna farbka schodzi, co wygląda nieco nieestetycznie.


Moja opinia:
Przede wszystkim urzekł mnie kolor tej pomadki - wygląda bardzo różnie w zależności od światła. W oświetleniu sztucznym odcień wydaje się bardziej pomarańczowy, ale na dworze - raczej koralowy, wpadający w malinę. Niektórym wydawał się nawet neonowy, ale w moim odczuciu tak nie jest. 


Naprawdę ciężko uchwycić ten odcień na zdjęciach :D Wyobraźcie sobie przyjemny koralowy róż. Zdjęcie poniżej pokazuje, jak kolor prezentuje się w opakowaniu. Kolejna fotka ukazuje kolor na moich ustach. Wydaje się, jakby zdjęcia pokazywały dwie różne szminki :D


Trwałość oceniam przeciętnie - wytrzyma jakieś 3 godziny, ale lepiej nie jeść zbyt wiele :) Po jedzeniu bowiem konieczne będą poprawki. Ważne jest również to, że nie wysusza ust.



Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie się nosi. Dostałam ją od koleżanki, więc nie wiem, gdzie dostępne są kosmetyki Pierre Rene (na pewno online), ale ostatnio zauważyłam, że w mojej Naturze pojawiła się szafa tej marki. Kolor dla mnie jest świetny i nieco nieprzewidywalny. Na pewno zwraca uwagę :)
 
Więcej »
on 9/19/2015 21
Podziel się!
Labels:
Pierre Rene, pomadka, szminka
Nowsze posty
Starsze posty

9/12/2015

Bourjois Rouge Edition Aqua Laque, 01 Appêchissant


Hej!

Muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do szminek. Dziś przygotowałam post o moim najnowszym nabytku Bourjois. Wiem, że wielu osobom ta marka kojarzy się z matowymi szminkami, jednak Bourjois ma swoim asortymencie kilka rodzajów pomadek. Ja stałam się posiadaczką swoistej hybrydy - pomadki Aqua Laque, która według producenta ma łączyć w sobie cechy tradycyjnej szminki oraz nowocześnie błyszczeć. Jednym słowem ma być: innowacyjnie. Gdy dobrniecie to końca postu dowiecie się, na ile ja polubiłam nowoczesność :)


Bourjois Rouge Edition Aqua Laque
Cena: ok. 50zł
Pojemność: 7,7 ml
Dostępność: szafy Bourjois, drogerie internetowe


Opakowanie:
Niemalże identyczne jak w przypadku siostry Velvet Matte - z tą różnicą, że błyszczące, odbijające światło. Patrzenie na tę pomadkę to istna przyjemność :) Bardzo podoba mi się design opakowania. Poza tym jest ono niewielkich rozmiarów - zmieści się więc wszędzie. Co więcej, można je z powodzeniem postawić.


Moja opinia:
Tak się składa, że postanowiłam skusić się na matową pomadkę Bourjois już jakiś czas temu. Przekopałam intrnety wzdłuż i wszerz, by upewnić się, że śliczny chłodny róż Don't pink of it będzie dla mnie najlepszy. Rzeczywistość na szczęście mnie nie rozczarowała - pomadka matowa okazała się świetna!

Później dopiero przyszło mi zmierzyć się tą innowacją Bourjois - Aqua Laque. Mój kolor 01 Appêchissant to odcień nude z domieszką beżu i pomarańczy. Przy czym trzeba podkreślić, że to bardziej pomarańcza niż beż... 


Muszę przyznać, że formuła pomadki jest naprawdę innowacyjna - nie spotkałam się z nią nigdy wcześniej. Po nałożeniu na usta nie mamy wrażenia sklejenia ust jak przy tradycyjnym błyszczyku. Usta zostają pokryte swoistą taflą, a co więcej wydają się... mokre! Czasem zapominałam, że jestem w ogóle umalowana. Do ust nie przyklejały się też włosy. Konsystencja jest lekko wodnista, ale nie lejąca - pomadka nie ucieka poza kontur ust.

Niestety, żeby uzyskać lustrzany połysk, o którym mówi producent trzeba nałożyć przyzwoitą warstwę kosmetyku. Nie boli to jakoś szczególnie, w końcu pomadkę należałoby zużyć w ciągu 12 miesięcy od daty otwarcia. Co mnie natomiast boli to trwałość, która - w porównaniu do matowej wersji pomadek - wypada raczej blado. Appêchissant nie wytrzyma starcia z posiłkiem czy napojem. Nawet, gdy nie jem dość szybko "znika". Nie spodziewałam się wielogodzinnej trwałości, a jednak trochę się zawiodłam. Częste poprawki są konieczne, a w pracy nie zawsze mam na nie czas. 


Na zdjęciu powyżej możecie zobaczyć, jak kolor prezentuje się na ustach. Dodam, że posiadam najjaśniejszy z dostępnych odcieni (w sumie jest ich 8), a moje usta naturalnie są dość ciemne.

Sama nie wiem, co myśleć o tych pomadkach - z jednej strony bowiem jest wspaniała konsystencja, która niczym nie przypomina mi znanych dotąd i przyjemny odcień, z drugiej zaś stosunek ceny do trwałości. Być może inne kolory okazałyby się bardziej trwałe? Jak myślicie - może któraś z Was miała okazję używać tej hybrydowej nowości?
Więcej »
on 9/12/2015 24
Podziel się!
Labels:
Bourjois, pomadka
Nowsze posty
Starsze posty

9/10/2015

Iwostin, Solecrin, krem ochronny do skóry wrażliwej i alergicznej, filtr SPF 50+


Cześć!

Lato co prawda chyba już powoli mija, ale ochrona przeciwsłoneczna nie powinna się kończyć razem z nim. Ochrona konieczna jest zwłaszcza w przypadku skóry wrażliwej. Ja w tym roku skorzystałam z kremów Ziaji oraz Iwostinu. Oba posiadały filtr 50. Recenzja pierwszego z nich pojawiła się już na blogu. Dziś nadszedł czas na nieco droższy produkt - krem Iwostin Solecrin.


Iwostin, Solecrin, krem ochronny do skóry wrażliwej i alergicznej
Cena: waha się w zależności od apteki 30-40 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: apteki, Super-pharm


Opakowanie:
Klasyczna tubka z zamknięciem typu klik. W chwili zakupu znajduje się w papierowym kartoniku. Szata graficzna przejrzysta, przyjemna dla oka. 


Skład:
Aqua, Iwonicz Aqua, Octyl Methoxycinnamate, C12-15 Alkyl Benzoate, Methylene Bis-Benzotriazolyl, Tetramethylbuthylphenol, Isopropyl Palmitate, Caprylic Trigliceride, Titanium Dioxide, Glycerin, Ethoxydiglycol, Potassium Cetyl Phosphate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Bis-Ethylhexyloxtphenol Methoxyphenyl Triazine, Hydrogenated Polydecene, Hydroxystearic Acid, PVP, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Laminaria Ochronleuca Extract, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Hydroxyethylacrylate, Squalane, Polysorbate 60, Hydrogenated Stearyl Esters, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Propylparaben, Butylparaben, Methylparaben, Ethylparben, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Disodium Edta, PEG-8, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid.

Moja opinia:
Krem jest skuteczny - trzeba mu to przyznać. Kupiłam go już wiosną, a używając go czułam, że jestem dobrze chroniona. W czasie używania nie doświadczyłam bowiem żadnych poparzeń, które czasem zdarzały się przy mojej jasnej cerze. 
Krem pozostawia na skórze warstewkę ochronną, nie jest ona jednak uciążliwa. Moim zdaniem jest ona konieczna latem. Producent obiecuje, że krem jest wodoodporny - nie mam jednak pojęcia, jak to udowodnić :)


Trzeba podkreślić, że krem ochronny z tak wysokim filtrem ma dość gęstą konsystencję, co sprawia, że stosunkowo trudno go rozprowadzić - zdarza się, że pozostawiał białe plamy na mojej twarzy, gdy nakładałam go bez lusterka.
Nie wiem jednak, jak współpracuje z podkładem. 


Warto dodać, że krem można stosować od szóstego miesiąca życia - jest to produkt bezpieczny również dla dzieci. Krem jest polecany przez Polskie Towarzystwo Pediatryczne.

Ja jestem zadowolona z działania, będę już zawsze sięgać po filtry SPF 50. Konsystencja mogłaby być jednak nieco bardziej przyjemna. Ważne, że podczas używania nie doświadczyłam niekorzystnych skutków działania promieni słonecznych - krem tak jak obiecuje producent chroni przed promieniowaniem UVA/UVB.  

W przyszłym roku może skuszę się na Vichy - polecacie? 
 
Więcej »
on 9/10/2015 10
Podziel się!
Labels:
Iwostin, krem z filtrem
Nowsze posty
Starsze posty

9/05/2015

Zalotne spojrzenie i ponętne usta - ulubieńcy lata


Cześć!

Nie było mnie tu dość długo, ale problemy osobiste skutecznie nie pozwalały mi się skupić na blogowaniu. Dziś już sytuacja wygląda nieco lepiej, ale następny tydzień będzie kluczowy. Muszę przyznać, że brakowało mi trochę mojego małego blogowego światka i dlatego dziś postanowiłam napisać dla Was parę słów. Będzie krótko i przyjemnie :) Co prawda ostatni wpis o trójce moich wakacyjnych ulubieńców nie cieszył się dużą popularnością, ale nie szkodzi. Myślę też, że kolejne zbiorcze recenzje będą przyjmowały podobny kształt. 


Już wielokrotnie wspominałam Wam, że nie maluję się zbyt mocno, co oznacza, że używam jedynie maskary i czasem szminki. Taki mam styl :D Ten post przedstawia moje wakacyjne "makijażowe hity" - o ile mogę się tak górnolotnie wyrazić :P Zapraszam do czytania.


Mój hit wśród maskar - Lash Sensational od Maybelline. Świetnie wydłuża rzęsy i nadaje im mega czarny wygląd. Nie kruszy się, nie osypuje, a wygięta szczoteczka świetnie radzi sobie z rzęsami. Używam go już od zeszłego roku, o ile się nie mylę (oczywiście nie tego samego opakowania). Polecam! Już kiedyś pisałam o tej maskarze (tutaj zobaczycie jak prezentuje się na rzęsach).

Pamiętacie mój post z wakacyjną wishlistą? Rzadko przygotowuję tego typu posty, ale kilka kosmetyków zainteresowało mnie i oczekiwałam, że wyrazicie swoją opinię na ich temat. Cały post można przeczytać tutaj. Wśród moich kosmetycznych marzeń znalazła się matowa pomadka Bourjois Velvet Matte - Don't pink of it! Zakup tego koloru był strzałem w 10. Używam jej już ponad miesiąc i jestem zachwycona. Trwałość jest świetna. Co prawda, niektórzy wcale nie zauważają, że mam ją na ustach, ale dla mnie to jeszcze lepiej :P Nie wysusza ust nadmiernie, a w duecie z odżywczą pomadką peelingującą Sylveco nie zauważycie nawet, że używacie matowej szminki. Pomadka Sylveco jest ze mną od grudnia, w tym czasie zużyłam już 3 opakowania i uważam ją za świetny produkt. Więcej zachwytów przeczytacie w moim wpisie.

Jest skromnie, ale mnie to wystarcza :) Z całą stanowczością mogę polecić Wam te kosmetyki - nie zawiedziecie się :)

Natomiast moich ulubieńców w pielęgnacji twarzy zobaczycie tutaj.
Więcej »
on 9/05/2015 31
Podziel się!
Labels:
Bourjois, Maybelline, Sylveco, tusz do rzęs
Nowsze posty
Starsze posty

8/30/2015

Sylveco, krem brzozowy z betuliną


Dzień dobry!

Marka Sylveco od dawna mnie ciekawiła. Wiele dziewczyn ją sobie chwali - w końcu to polski producent, który wytwarza naturalne kosmetyki. Do tej pory wypróbowałam już kremowy żel pod prysznic oraz pomadkę peelingującą. Dziś przyszła pora, abym zdradziła Wam, czy krem brzozowy z betuliną zachwycił mnie tak jak poprzednie produkty. 


Krem brzozowy z betuliną
Cena: 29,50 (na stronie producenta)
Pojemność: 50 ml
Dostępność: drogerie internetowe, apteki, sklepy z naturalnymi kosmetykami


Opakowanie:
Mnie osobiście zachwyciło! Uwielbiam zielony kolor. Sam słoiczek zamknięty jest w papierowy kartonik, na którym można znaleźć wiele informacji o kremie. Takie kompendium wiedzy o składnikach znajdujących się w kosmetyku jest naprawdę przydatne.  Ponadto, sam krem zabezpieczony jest plastikową nakładką. 


Skład:
Jest bardzo krótki. Aż mnie to zszokowało :D


Najważniejszym elementem składu jest betulina otrzymywana z kory brzozy, ale w składzie znajdziemy również oleje: sojowy, jojoba, z pestek winogron czy wosk pszczeli. 



Moja opinia:
Krem jest bardzo treściwy i moim zdaniem latem zbyt ciężki na dzień. Ale nie jest to problemem - wystarczy przecież aplikować go przed pójściem spać. W tym przypadku sprawdza się rewelacyjnie. Krem jest dość tłusty ze względu na zawartość olei, ale w nocy świetnie się wchłania. Rano możemy cieszyć się gładką, nawilżoną cerą! Już dawno żaden produkt tak świetnie nie nawilżał mojej skóry. Krem jest bowiem szczególnie polecany dla skóry wrażliwej, atopowej i przesuszonej. Zapomnijcie więc o suchych skórkach wokół nosa czy suchej skórze na czole. Krem brzozowy z betuliną Sylveco na pewno zniweluje te problemy. Moim zdaniem krem świetnie odżywia skórę, która wręcz go "pije".


Nie ma problemów z jego aplikacją. Początkowo wydaje się, że konsystencja jest dość zbita, ale kosmetyk pod wpływem ciepła dłoni świetnie się rozprowadza. Pachnie tak oleiście :D Nie jest to nachalny zapach, jednak ja go wyczuwam. 


Warto podkreślić, że krem jest naprawdę wydajny! Trzeba go zużyć w ciągu 3 miesięcy od daty otwarcia, czego ja niestety nie zdołam zrobić. A szkoda... Wystarczy bowiem odrobina kosmetyku, żeby pokryć nim całą twarz. Wydajność niesamowita. 

Myślę, że jesienią i zimą sprawdzi się również na dzień. Zabezpieczy przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. 

Podsumowując jestem zadowolona z działania tego kremu. Chętnie wypróbowałabym również lżejszą wersję :) Szkoda tylko, że jest aż tak wydajny... ale człowiekowi nigdy się nie dogodzi :D Znacie ten produkt?
Więcej »
on 8/30/2015 20
Podziel się!
Labels:
krem do twarzy, polskie marki, Sylveco
Nowsze posty
Starsze posty

8/27/2015

Nowość u mnie i na sklepowych półkach


Witajcie!

Dziś krótki post o tym, co mnie ostatnio zainteresowało na drogeryjnych (i nie tylko) półkach. Pewnie nie są to nowości, o których nie słyszałyście :) Być może już zdążyłyście poznać te produkty i możecie mi powiedzieć, czy warto je kupić... Na końcu posta zobaczycie również moją nowość :) Mam okazję testować jeden z produktów Bourjois, ale pełną opinię będziecie mogły przeczytać już wkrótce.


1. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do Ziaji - a seria ogórek mięta szczególnie mnie ciekawi. W skład tej linii wchodzą krem, tonik oraz żel micelarny. Ten ostatni produkt wydaje mi się bardzo interesujący. Być może już niedługo uda mi się zakupić ten zestaw (link do zdjęcia). Wszystkie trzy produkty kosztują ok. 8-10zł za sztukę.

2. Bioliq ze swoją nową szczoteczką - podobno oczyszcza dogłębnie i dokładnie. Nadaje się również do skóry wrażliwej, ale czy tak jest naprawdę? Można przekonać się już za ok. 20 zł. Link do zdjęcia.

3. Fanki olejków mają kolejny produkt do sprawdzenia :) Nadaje się zarówno do włosów, jak i do całego ciała. Wydaje się, że świetnie będzie podkreślał wakacyjną opaleniznę. Zdjęcie pochodzi z tej strony. Koszt tego olejku to ok. 60zł/100ml.

4. Wewnętrznie czuję, że zapach tego produktu Delawell przypadłby mi do gustu - połączenie trawy cytrynowej i kokosa bardzo mnie kusi. Masło zawiera w składzie kilka olejków i ekstrakty z mango, do tego ma konsystencję kremu tortowego! Czego chcieć więcej. 100 ml kupicie za 25zł na stronie producenta. 

5. Nigdy nie miałam kremu Soraya, ale seria nawilżająco-dotleniająca to może być strzał w 10! Krem ma głęboko nawilżać, poprawiać napięcie skóry i wygładzać zmarszczki. Marka ma w swojej ofercie również inne kremy czy maseczki głęboko nawilżające.  


A to już moja nowość - pomadka Rouge Edition Aqua Laque - którą od 2 tygodni dokładnie sprawdzam. Jestem posiadaczką odcienia 01 Appêchissan, dość jasnego, naturalnego. Konsystencja tej pomadki jest niezwykle ciekawa, dlatego często po nią sięgam.

Oczekujcie pełnej opinii już niebawem :)

Więcej »
on 8/27/2015 14
Podziel się!
Labels:
Bioliq, Bourjois, Delawell, L'Oreal, nowości, Soraya, Ziaja
Nowsze posty
Starsze posty

8/24/2015

Moje hity lata 2015

Witajcie!

Upały ostatnich tygodni chyba wszystkim dawały się we znaki... Przy tych temperaturach nie miałam wcale chęci na jakąkolwiek pielęgnację ciała, zrezygnowałam również z tuszu do rzęs (nie maluję się zwykle zbyt mocno). Skupiłam się jedynie na twarzy. Ukojenie przynosiły mi kosmetyki, o których przygotowałam dzisiejszy post. 


Nivea, lekki krem odżywczy - o tym kremie już Wam wspominałam tutaj. Ja - osoba, której Nivea kojarzyła się jedynie z niemiłą ciotką z dzieciństwa, pachnącą kremem - wypróbowałam tę nowość Nivea i przepadłam. Krem jest bardzo lekki, szybko się wchłania i moim zdaniem świetnie sprawdza się latem. Nie pachnie tak silnie jak powszechnie znany krem w niebieskim metalowym pudełku. Nivea - wracam :)

 
Dermedic, tonik mleczko 2 w 1 - pisałam już w czerwcu o tym produkcie. Latem spisuje się doskonale: chłodzi skórę, oczyszczając ją i odświeżając. Nie zostawia na twarzy lepkiej, nieznośnej warstwy. Do tego przyjemnie, świeżo pachnie. Zachwycał mnie każdego dnia tego upalnego lata. Polecam gorąco!


Bandi, krem odżywczo-nawilżający - początkowo byłam trochę zawiedziona działaniem, ale później zmieniłam zdanie. Gdy zaczęłam wypijać więcej wody, okazało się, że krem radzi sobie lepiej. Bardzo suchym cerom nie da rady, ale myślę, że posiadaczki normalnych cer będą zadowolone :) Nieco gęstszy niż Nivea, ale wciąż lekki. Nie powodował świecenia twarzy, za co duży plus w te upały. Miał jednak jedną wadę. Jaką? Pełna recenzja tutaj.


Oto trójka, która królowała w pielęgnacji mojej twarzy tego lata. Wiem, że lato nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, ale już niedługo wrzesień. Jacy są Wasi ulubieńcy tego sezonu?
Więcej »
on 8/24/2015 22
Podziel się!
Labels:
Bandi, Dermedic, krem do twarzy, krem nawilżający, Nivea, tonik
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O mnie

O mnie
Jestem Joanna. Mam 32 lata i dwójkę dzieci. Kosmetyki to moja odskocznia - uwielbiam poznawać nowe produkty. Zostań ze mną na dłużej, a nie będziesz się nudzić ♥️

Jestem tutaj

Popularne posty

  • Strony, gdzie można testować produkty za darmo
    Cześć! Do wpisu na ten temat podchodziłam już kilka razy, ale jakoś nigdy nie znalazłam czasu, aby go dokończyć. Ostatnio jednak zgłosi...
  • Olejowanie cienkich włosów
    Cześć! Choć nie jestem włosomaniaczką z krwi i kości, to posty dotyczące pielęgnacji włosów na moim blogu cieszą się sporą popularności...
  • Nowości w drogeriach: luty 2020
    Cześć! Przez cały styczeń dosłownie omijałam wszelkie drogerie i promocje, ponieważ robiłam sobie detoks od zakupów. Jednak z każdej st...

Archiwum

WYSZUKAJ

Ceneo

Ceneo.pl

Marki

AA Allerco Alterra Anwen Avon Balea Bandi Banfi Basiclab Batiste Bell Bielenda Bielenda Professional Bioderma Biolaven Bioliq Bourjois Carmex Carolina Herrera Catrice Cosnature D'Alchemy Dermedic Dermena Dove Ecocera Emolium Eveline Flos-lek Frudia Garnier Golden Rose Holika Holika Kobo L'Oreal Le Petit Marseillais Lily Lolo Lirene Marion Maybelline Mini-u Miodowa Mydlarnia Miya Mizon Mohani Nacomi Nashi Natura Siberica Neutrogena Nivea Nuxe Oillan Organic Shop Orphica Palmolive Perfecta Pharmaceris Polny Warkocz Pure Beauty Rimmel Sally Hansen Seboradin Skin79 Sylveco Synchroline The Body Shop The Ordinary Tisane Tołpa Vianek Vichy Yankee Candle Yves Rocher Ziaja laq zielko

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Kosmetyczna - recenzje kosmetyków, pielęgnacja twarzy i ciała. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.